poniedziałek, 9 września 2013

2. Już prawie jesień…piesza wycieczka po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich – okolice Grzmiącej i Brzezin (08.IX.2013r.).



    Pory roku są niezmienne, przynajmniej na razie, i nieubłaganie zbliża się złota polska jesień. Bardzo lubię tę porę roku. Zwłaszcza, gdy jest w miarę ciepło, świeci słonko a przyroda rozpieszcza Nas swoimi kolorami i zapachami. Wędrówka przez lasy i pola jest wtedy cudowna i trochę taka sentymentalna. Bo przecież niedługo wszystko zakryje biały puszek i zrobi się zimno, a my będziemy tęsknić do wiosny i lata.
    W tym odcinku ,,Włóczęgi po okolicy’’ chciałem Wam pokazać tereny troszkę oddalone od Głowna, jednak przepiękne jeśli chodzi o widoki i niczym nie zakłócaną ciszę. Dziś udamy się w okolice wsi Grzmiąca położonej niedaleko Brzezin. Dojazdu pks-em czy busem tam nie ma. Najłatwiej dojechać autem lub rowerem, to opcja dla tych bardziej aktywnych. Jak dojechać i skąd zacząć wędrówkę?. Już objaśniam. Najprościej jechać do Strykowa i następnie skręcić w drogę numer 708 do Brzezin. Jechać cały czas tą drogą prosto. Po minięciu wsi Tadzin wjeżdża się w większy kompleks leśny i tak około 2 km przed Brzezinami, na ostatnim zakręcie przed prostą do tego miasta trzeba skręcić w lewo w szutrową drogę. Po jakichś 500 metrach na jej końcu znajduje się fajne miejsce postojowe z zadaszonymi ławkami i stolikami oraz parking dla samochodów. Jest tu też tablica informacyjna z mapą okolicy i zaznaczonymi rezerwatami przyrody. Rowerem można tu dojechać na wiele sposobów lub pojechać po prostu od razu w teren.    
    W ten niedzielny słoneczny dzień wraz z Magdą postanowiliśmy właśnie pospacerować po takich mało znanych terenach. Najpierw mieliśmy plan pochodzić po Lesie Łagiewnickim, ale stwierdziliśmy, że przy niedzieli i takiej pogodzie może być tam zbyt tłoczno.. Wcześniej wielokrotnie przejeżdżałem tędy rowerem w drodze na wzniesienie w Plichtowie, lecz nigdy nie szedłem pieszo.

,,Zabytkowa'' leśniczówka...gdzie ten zabytek jest?
,,Muzeum w przestrzeni'' - tablica informacyjna.
     
    Na wspomnianym już parkingu zostawiliśmy autko, zabraliśmy plecaki i ruszyliśmy w drogę. Musieliśmy się cofnąć do trasy asfaltowej, którą tu przyjechaliśmy. Znajduje się tutaj tablica informacyjna ,,Muzeum w przestrzeni’’ z krótkim zarysem historycznym dotyczącym dawnej zabytkowej leśniczówki i siedziby Nadleśnictwa Brzeziny. Strzałka pokazuje 100 metrów w prawo, więc idziemy zobaczyć leśniczówkę. Na miejscu poczuliśmy lekki niesmak, bo spodziewaliśmy się zabytkowej leśniczówki, a zastaliśmy po prostu chyba wybudowaną od nowa, luksusową willę w lesie, która w przyszłości będzie domem leśniczego. Cóż, widocznie tak się odnawia teraz zabytki w Polsce. Cofamy się z powrotem do tablicy i skrzyżowania drogi szutrowej z asfaltową i ruszamy ścieżką leśną szlaku rowerowego w stronę Brzezin. Po paru minutach marszu dochodzimy znowu do asfaltu, przechodzimy go i skręcamy w las w prawo. Droga wiedzie lekko pod górę a po kilkuset metrach po lewej stronie naszym oczom ukazuje się kopalnia piasku.

Prawie jak na plaży lub pustyni.

Trochę wody i można lepić babki z piasku.



    Polecam wejście na jej teren. Dla lubiących się opalać jest tu prawie jak na plaży. Można sobie też na boso pochodzić. Kiedyś przejeżdżając rowerem obok tej żwirowni widziałem tutaj sesję ślubną młodej pary. Więc czy może być lepsza rekomendacja dla chwili odpoczynku w tym miejscu?:). Ze żwirowni wychodzimy z powrotem na leśną drogę, którą tu dotarliśmy i udajemy się na zachód. W zasadzie wariantów przejścia przez las przed Nami jest kilka.

A my wciąż na szlaku!.
My wybraliśmy ten zielonym szlakiem pieszym oraz rowerowym. Teren jest tutaj delikatnie pofałdowany. Idzie się w lesie, w cieniu drzew. Ważne, żeby cały czas kierować się na zachód, w stronę Łodzi.
Widok po wyjściu z lasu na pagórki PKWŁ.



  











Po jakimś czasie las się kończy a my wychodzimy na pola. Doskonale widać pofałdowany obszar z pagórkami i mini ,,dolinkami’’. Nazwa ,,Wzniesienia łódzkie’’ w pełni oddaje charakter tego obszaru. Warto pochodzić tutaj sobie niekoniecznie po polnych drogach, ale tak na przełaj, przed siebie. Odszukać wzniesienia ukryte w leśnych zagajnikach czy sporej wielkości głazy narzutowe. My właśnie tak zrobiliśmy. Po wyjściu z lasu poszliśmy w prawo przez pola i weszliśmy na niestety zalesiony pagórek. Gdyby nie sosnowy las na nim roztaczałaby się z niego piękna panorama na okolicę. Następnie doszliśmy do miejsca, gdzie zgromadzonych jest kilka naprawdę sporych jak na tereny centralnej Polski, głazów narzutowych przytarganych tu przez lodowiec ze Skandynawii.

Madzia na jednym z głazów. Cały pagórek jest usiany takimi kamolami i można by pomyśleć, że to miejsce pradawnego pogańskiego kultu.

    Zresztą takich pojedynczych głazów jest w okolicy całkiem sporo. Zrobiliśmy sobie chwilę przerwy na picie i podziwianie okolicy. Następnie zeszliśmy w dół w stronę Brzezin i podeszliśmy na kolejne wzniesienie. Z niego jest z kolei ładny widok na Grzmiącą oraz dalej za nią na lasy koło wsi Sierżnia. Natomiast patrząc w drugą stronę, na południe mamy ładną panoramę Brzezin.

Widok w kierunku Grzmiącej i lasów koło Sierżni.
Przestrzeń i Magda:)
Delikatny wiatr, cisza dookoła i takie widoki.

Przez to wzniesienie biegnie odcinek Łódzkiego Szlaku Konnego, prowadzącego od Brzezin do stajni we wsi Polik. Szlak jest nieźle oznaczony odpowiednimi znakami i tablicami informacyjnymi. Po przejściu takiej prawie pętli po tych polach zaczynamy się kierować najpierw polną drogą, a potem leśną z powrotem do samochodu. Mijamy znowu żwirownię po prawej stronie tym razem i przechodząc drogę numer 708 kierujemy się na parking. Możemy chwilę odpocząć lub prosto iść się ochłodzić w rzece Mrożycy. Jest ona oddalona jakieś 300 metrów od parkingu. Po minięciu szlabanu widać na ścieżce pozostałości fundamentów po młynie oraz po lewo stawidło. Po dojściu nad rzekę zjedliśmy sobie po wafelku i wróciliśmy do samochodu. Cała trasa zajęła Nam jakieś dwie i pół godziny, wraz z przerwami na picie, robienie zdjęć, podziwianie widoków itp. Wiem, że trudno dokładnie opisać trasę którą szliśmy, dlatego polecam każdemu dotarcie samemu w te miejsca i ich eksplorację. Obszar, po którym chodziliśmy wraz z zaznaczonymi najciekawszymi miejscami pokazuje zrobiona przeze mnie mapka:
 
Link https://mapsengine.google.com/map/edit?mid=zzydRrQRyaws.kkW6YGdJih74&hl=pl        

I na koniec serduszko...:)

Brak komentarzy: