Po prawie dwóch latach
użytkowania tytułowej kurteczki czas napisać małą jej recenzję. O jej zakupie
zadecydowała przede wszystkim śmieszna cena oraz mała wielkość po spakowaniu.
Na pierwszy rzut oka wydaje się prawie idealna. Jednak prawie jak zwykle robi
wielką, no może średnią, różnicę. Kupiona została oczywiście w sieci marketów
sportowych Decathlon, w mieście Łodzi. Noszona przeze mnie przez te 2 lata
bardzo często. Towarzyszyła mi w drodze do/z pracy, na wypadach rowerowych i
pieszych. Często leżała na dnie plecaka spakowana tak na wypadek jakiejś dupówy
w terenie.
Kilka zdań producenta:
- Przeznaczenie: na
wędrówki po równinach, jako dodatkowa ochrona przed deszczem i wiatrem.
- Lekka,
oddychająca i nieprzemakalna dodatkowa kurtka zapinana na suwak.
- Dzięki
wbudowanemu paskowi po złożeniu kurtki do jej własnej kieszeni można bez
problemów wszędzie ją zabrać.
- Wodoodporna powłoka NOVADRY (2000 mm).
- Główne szwy
uszczelnione.
- Składa się i
mieści we własnej kieszeni w celu maksymalnej oszczędności miejsca.
- Kaptur
chowany w kołnierzu
Budowa i wykonanie
Jak wygląda każdy widzi. Prosta cienka
kurtka w kolorze ciemnogranatowym. Zamek główny i jedyny renomowanej marki YKK.
Producent podaje wodoodporność na poziomie 2000 mm. Cóż, kurtka po
wewnętrznej stronie wygląda jak podgumowany sztormiak. Szwy są podklejane.
Wodoodporna owszem jest, woda się ładnie perli i spływa…ale oddychalność ma
taką jak kuchenna cerata, czyli żadną. W trakcie podchodzenia czy intensywnej
jazdy rowerem można się zagotować od środka. Na plus mogę dodać, że w razie
zapocenia czy zmoknięcia materiał bardzo szybko schnie. Użytkowanie kurtki
spokojnie oceniam na ocenę dobrą. Sprawdza się, jako cienka warstwa ochronna
zakładana na polar w chłodniejsze dni czy podczas deszczu. Podczas poruszania
się po mieście też daje radę. Zakładana w czasie postoju do ochrony przed
wiatrem też spełnia swoją funkcję. Nie polecam jej do wzmożonej aktywności
fizycznej, gdzie potrzeba odzieży o wiele lepiej oddychającej.
Wykonanie jak na tę cenę jest w porządku.
Parę nitek wystaje i wystawało, do równego szycia też by się można było
przyczepić, ale po co?. Przez te dwa lata użytkowania nic się nie popruło, nie
podarło, szwy dalej są podklejone i nic się nie urwało, mimo że kurtka często
robiła jako płachta do siedzenia na glebie.
Teraz parę zdań o funkcjonalności
Rain-Cuta. Po pierwsze za barbarzyństwo uważam brak jakiejkolwiek regulacji
kaptura z tyłu. Nie ma ściągacza z tyłu ani nawet zwykłego rzepu, przez co
kaptur podczas chodzenia czy jazdy rowerem opada na oczy. Czym to grozi chyba
nie muszę pisać. O tym, że jest cholernie irytujące też nie będę pisał.
Regulacja kaptura jest tylko z przodu w postaci dwóch malutkich stoperków. Działają?
Owszem, tak. Kaptur jest całkiem sporych rozmiarów, więc nawet noszenie czapki
pod nim nie pomaga i opada on na oczy. Można go zrolować i schować w kołnierzu.
Kaptur i jego niefunkcjonalność to największy minus tej kurtki moim zdaniem.
Druga sprawa to kieszenie zapinane na…
pojedyncze rzepy. Czapka czy rękawiczki z nich nie wylecą, ale cenniejszych
drobiazgów nie polecam chować do nich. Rzepy do dziś dobrze się trzymają.
Trzecia sprawa to możliwość spakowania
kurtki do jej własnej prawej kieszeni. To działa i się sprawdza i często kurtka
w takiej spakowanej postaci lądowała w moim plecaku. Dodatkowo w kieszeni
wszyta jest długa gumka spinana klamerką, która ma ułatwiać noszenie kurtki w
ręku, lub nawet na ramieniu.
Mankiety
posiadają tylko wszyte gumki, zapięcia na rzep brakuje.
Na dole kurtki jest ściągacz z boku na
prawej stronie. Działa, ale np. zimą, gdy się jest grubiej ubranym i jest się w
rękawiczkach to trzeba się trochę nagimnastykować przy jego regulacji.
Bardzo często wcina się materiał przy
głównym zamku. Ale jak do tej pory nic się jeszcze nie przetarło i podarło,
mimo iż czasami mocno szarpałem żeby odblokować zamek.
Podsumowanie
Zalety:
- Tania jak
barszcz (59,99 złociszy).
- Dostępna w
każdym Decathlonie.
- Akurat mi
się podoba kolor, ale o gustach się nie dyskutuje podobno.
- Spełnia
swoje zadanie, jako wiatrówka i lekka wodoodporna kurtka w trakcie postojów czy
niezbyt intensywnej aktywności fizycznej.
- Lekka i mała
po spakowaniu do prawej kieszeni.
Wady:
- Brak
regulacji kaptura z tyłu.
- Kieszenie
zapinane na rzepy a nie na zamki błyskawiczne.
- Praktycznie
zerowa oddychalność.
Rain-Cut ma swoje zalety i wady. Ogólnie
bardzo polubiłem tę kurteczkę i towarzyszyła mi w wielu wypadach i całkiem dobrze
się sprawdzała. Te trzy podstawowe wady opisane powyżej wybacza niska cena
kurtki. Trzeba pamiętać, że produkt tyle jest wart, ile kosztuje. A że kosztuje
niewiele to nie wymagajmy od niej za dużo.
Butelka 0,75L i spakowana kurtka. |
Gotowa do noszenia. |
Wewnętrzny materiał wygląda jak podgumowana cerata. Widać też podklejone szwy. |
Kaptur i jedyne ściągacze - z tyłu brak regulacji. |
Kieszenie zapinane na takie rzepy. |
Dolny ściągacz. |
3 komentarze:
Kupiłem niedawno tą kurtkę. Dwie rzeczy się zmieniły - zamek jest firmy SBS, a zamiast paska jest pętelka. Wszystko pozostałe zgodne z opisem.
Witam!
Również się do niej po raz drugi przymierzałem parę dni temu, ale po przymiarkach w sklepie stwierdzam, że zmienili trochę rozmiarówkę. Teraz ten model jest jakby za bardzo workowaty. Ten stary krój w testowanym egzemplarzu jest w moim odczuciu bardziej dopasowany. Ale i tak dobrze, że ten model jest dalej w ofercie bo to fajna tania wiatrówka.
Dziękuję za dodanie swoich spostrzeżeń. Przyznaję, nie zauważyłem tych dwóch zmienionych szczegółów.
Pozdrawiam!!
Nie mam porównania do starszego modelu, ale obszerność nie jest tak do końca wadą, bo zmieści się pod nią bluza z polaru i kurtka X-Light tego samego producenta, po której woda spływa jak po kaczce, ale niezbyt długo. Obie kurtki mieszczą się w plecaku. I jest zdecydowanie mniej rzucająca się w oczy, niż ponczo przeciwdeszczowe ;-)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz