PUNKT 1.
Od czego by tu zacząć?...trochę suchych faktów podanych przez firmę Coleman.
Waga palnika 118g.
Paliwo PB (propan / butan) kartusze Coleman 250 / 500 (w
proporcjach 70 propan i 30 butan).
Moc 3000W
Zużycie gazu: 226g/h
Czas zagotowania 1 litra wody – 3 minuty 30 sekund (przy
bezwietrznej pogodzie w warunkach idealnych).
Cena katalogowa – obecnie około 100/110 zł.
Gwarancja 3 lata.
Cały zestaw w pełnej okazałości. |
Parę lat temu jadąc w Bieszczady
pod namiot potrzebowałem kupić w miarę tanią i lekką kuchenkę gazową. Do tej
pory z kumplami używaliśmy starej wysłużonej ruskiej maszynki na paliwo, która
była wielka i ciężka. W końcu w Intersporcie trafiłem na fajną cenową okazję –
tytułowy zestaw Colemana F1 Spirit Kit w cenie 90 zł. Kupiłem i…przez te parę
lat nie żałuję zakupu.
To co Panie gotujemy dziś na obiad? |
Palnik – model F1 Spirit o mocy 3000W (tyle podane jest na
pudełku) i masie 118 gram. Może moc i masa tyłka nie urywa, ale w 99% sytuacji
w których go używałem dawał radę. Gwarancja producenta wynosi 3 lata. Do
palnika pasują wszystkie chyba nakręcane kartusze spełniające normę EN417, a na
pewno działają dobrze oryginalne Colemany, kartusze Optimusa i Pinguina. Tych
używałem, więc te śmiało polecam. Palnik wykonany jest ze stali i czterech
małych plastikowych elementów. Nie wiem co za metal jest w środku, bo jest
innego koloru niż całość. Jak ktoś się zna niech podpowie. Jest naprawdę
niedużych rozmiarów. Trzy nóżki/stopki do postawienia naczynia są składane,
mają też ząbkowane górne powierzchnie zapobiegające zsuwaniu się naczynia
podczas gotowania. Odkręcanie i regulacja przepływu gazu odbywa się za pomocą
małego pokrętła. Nie jest bardzo czuła i łatwo można ustawić pożądany płomień.
Zgrabny zestaw. |
Złożona całość plus kartusz. |
Menażki razy sztuk 2 – Wykonane z aluminium w ten sposób, że
jedna wchodzi w drugą tworząc całiem zgrabne opakowanie dla palnika, uchwytu i
małego kartusza. Mniejsza menażka ma z boku podziałkę (0,25 – 0,5 i 0,75 Litra
wody) co ułatwia znacznie gotowanie.
Uchwyt, czyli tzw. ,,dziwka’’ – kto to tak nazwał? Mniejsza z
tym. Uchwyt jak uchwyt. Poręczny i dobrze spełnia swoje zadanie.
Nylonowy woreczek ze ściągaczem do spakowania i przechowywania
palnika oraz uchwytu.
Pokrowiec na palnik i ,,dziwkę''. |
Cały zestaw został spakowany wraz
z ulotką producenta do kartonowego pudełka.
Cały zestaw waży 340 gram (bez
kartusza oczywiście).
Dedykowane kartusze to Coleman
C100 (ktoś go w ogóle kiedyś widział??), C250 oraz C500.
PUNKT 3.
Użytkowanie, gotowanie...
Testowany zestaw posiadam już
jakieś…6 lat! Ale ten czas zasuwa..ehh. Użytkowany był w górach, dolinach,
nizinach, w lasach, wiosną latem oraz jesienią. Zimą zwyczajnie nie udało mi
się nic ugotować, nawet wody na herbatę. A to ze względu na mieszankę gazu w
dostępnych kartuszach. Zimą najpewniejszym rozwiązaniem jest kuchenka podłączana
wężykiem do butli z paliwem. Krótko pisząc, Spirit jest palnikiem do stosowania
3-sezonowego. Gdy jest ciepło i w miarę bezwietrznie gotuje te 0,75 litra wody
w 3-4 minuty. Nigdy nie mierzyłem czasu gotowania bo nie miałem takiej
potrzeby. Palnik działa bez problemów i to jest dla mnie najważniejsze. Poza
tym lubię ten szum spalanego gazu podczas gotowaniaJ. Co na nim gotowałem? I w
tych 2 menażkach? Od wody poczynając poprzez topienie śniegu (gdy były już
roztopy i temperatura była już na plusie), wodę mineralną, wodę ze strumieni,
ryż, kaszę, pulpety, gołąbki, klasyczne zupki chińskie i inne breje i gluty.
Palnik nigdy mi nie zgasł samoczynnie. Pisałem już, że regulacja wielkości
płomienia nie jest bardzo czuła i nie zdarzyło się, że kręcąc pokrętłem płomień
gasł. Trzy nóżki na których stawiamy naczynie mają ząbki. Dzięki temu nie zsuwa
się ono podczas gotowania. Nóżki składają się do środka, to samo pokrętło
regulacji płomyka i mamy całkiem mały palniczek gotowy do wrzucenia do
woreczka. Ten ma ściągacz ze stoperkiem i mieści się w nim idealnie palnik,
dziwka oraz zapałki lub zapalniczka. Tak spakowany worek pakujemy do mniejszej
menażki, a na nią nakładamy większą. Można też do środka włożyć kartusz 250 lub
mniejszą 100. Mamy wtedy wszystko do gotowania w jednym opakowaniu.
,,Coś'' ugotowane w Ustrzykach Górnych w 2011 roku. |
Nad ogniem można też butki podsuszyć w nagłym przypadku... |
...lub znowu ugotować gluta jakiegoś. |
Menażki są dwie. Wykonane z
amelinium. Są lekko chropowate na zewnątrz i gładkie w środku. Dzięki temu
stabilniej stoją na palniku i łatwiej myją się w środku. Po tych paru latach są
już lekko porysowane. W środku też już nie dają się tak idealnie domyć. Ale nie
przeszkadza to w gotowaniu smacznych posiłków. Do zdejmowania gorących menażek
służy dołączony do zestawu aluminiowy uchwyt. Działa bardzo dobrze. Nigdy nie
zdarzyło mi się, żeby chwytając naczynie wyślizgnęło się ono. Chwyta się pewnie
i stabilnie.
Palnik bez problemu nakręca się na
gwint kartusza. Nie zdarzyło mi się, żeby coś się kiedyś rozszczelniło.
Nakręcony.. |
...i odpalony! |
Kartusze pasują w sumie każde z
gwintem i normą EN417. Gotowałem na Colemanach 250 i 500, małych 100 Optimusa
oraz ostatnio na mieszance 4-sezonowej Pinguina. Najkorzystniej wychodzą
kartusze o pojemności 250 gram. 500 zużyłem tylko kilka i stwierdzam, że są
duże, ciężkie i opłaca się je brać tylko na długie wypady. Z kolei mała 100
wystarczyła mi na np. 3 dni gotowania tylko dla mnie podczas wypadu rowerowego.
Z dostępnością kartuszy nie ma problemów, przynajmniej w Polsce.
4-sezonowy kartusz marki Pinguin. |
Na sam koniec mała konkluzja na
temat kartusza Pinguina 4 season mix, czyli mieszanki niby 4-sezonowej. Parę
dni temu postanowiłem sprawdzić jak działa. Podłączyłem do palnika kartusz,
nalałem 0,75 litra wody, odpaliłem fire i ugotowałem bez problemu tę wodę w 5
minut i 30 sekund w temperaturze około -3 stopni przy lekko wiejącym wietrze,
bez żadnych osłon palnika. W sumie całkiem niezły wynik. Myślę, że taki
4-sezonowy kartusz jest najlepiej opłacalny i uniwersalny. Latem to obojętne
jakiego będziemy używać, ale już jesienią, wiosną czy lekką zimą śmiało można
grzać na takim kartuszu np. firmy Pinguin czy Primus.
PUNKT 4.
Podsumowanie.
Obecnie nie wiem, czy można
gdzieś w sklepie kupić cały taki zestaw. Sam palnik owszem w cenie około
100-110 zł. Moim zdaniem warto bo w tej cenie otrzymujemy mały, lekki i
bezproblemowo działający palnik, który sprawdzi się na niemal każdym wypadzie w
teren oprócz tych bardziej ekstremalnych, gdzie są potrzebne również
ekstremalne rozwiązania. Krótko mówiąc
polecam ten produkt!
Na koniec może jakieś minusy? Hmm, ciężko coś znaleźć bo
jestem bardzo zadowolony z palnika, jak i z całego zestawu. Na różnych forach
turystycznych znalazłem chyba dwie opinie negatywne na temat plastikowej
czarnej podkładki tuż pod dyszą. Faktycznie, u mnie ona też się lekko stopiła,
ale palnik ma 6 lat i w niczym ta ,,wada’’ nie przeszkadza podczas gotowania.
Nie uważam tego za minus, ale wspomnieć o tym musiałem.
Nadtopiona podkładka i ,,przypalone'' nóżki. |
Dla niektórych minusem będzie
masa, która owszem super lajtowa nie jest, ale też nie jest bardzo duża. Są
cięższe i lżejsze palniki, droższe i tańsze. Także każdemu według grubości
portfela i siły w łydach do noszenia plecaka.
Wizualnie widać, że zestaw trochę
przeszedł. Menażki są porysowane, trochę już nie do domycia w środku. Nóżki
palnika na końcach, w miejscu największego płomienia są już kolorowe od
nagrzewania po tylu latach.
I to w sumie tyle teraz…a pod
koniec maja pakuję zestaw Colemana i uderzam w Karkonosze! Może gdzieś na
szlaku się spotkamy i wieczorem ugotujemy jakąś berbeluchę popijając ją
piwkiem. Do zobaczenia.
Pozostałe zdjęcia:
Już bulgocze... |
po 5 i pół minucie!! |
Pewnie i stabilnie. |
Wygląda jak korozja, ale tylko wygląda na szczęście. |
5 komentarzy:
Miałem ten palnik i ma podzielam twojego entuzjazmu. Potrafił sam gasnąć. Teraz mam pingwina i jest super. A musze dodać że sprawdzałem 2 spirity i pingwina na tym samym kartuszu i colemany gasły pingwin nie.
Cześć! Nie wiem z czego mogło wynikać gaśnięcie Twojego egzemplarza Spirita. Może przytkaną dyszę miałeś? No nie wiem, w każdym bądź razie mój nigdy nie gasł samoczynnie. Co do Pinguinów to ich nie używałem, natomiast moi znajomi je mają i też sobie chwalą (włącznie z kartuszami).
Miałem 2 egzemplarze i oba gasły. Może coś im gaz nie pasował chociaż kartusz też był od colemana :D
Jak gotowałem na małym płomieniu po jakimś czasie gasł i żeby odpalił spowrotem trzeba było potrząsnąć butlą kilka razy. Żeby nie było że wymyślam to mam na to świadków :D
Gotowanie na takim palniku i gazie rządzi się trochę ,,swoimi prawami''. Kilka czynników mogło spowodować taką sytuację jak w Twoim przypadku. Na małym ogniu gotowałeś - miałeś jakąś osłonkę palnika i ognia? Może kartusze były już na wyczerpaniu i ciśnienie było słabe? W jakiej temperaturze gotowałeś? Na jakiej wysokości? Jak potem gotowałeś tym samym palnikiem Colemana ale na innych kartuszach (Pinguina, tak?) to było już w porządku, tak? Więc palnik jest okej, a prędzej coś było nie tak z kartuszami lub warunki otoczenia może były mało sprzyjające na gotowanie na zestawie kartusz + palnik.
Mój pierwszy komentarz miał być wyposażony w te dodatkowe informacje, ale pisałem go na telefonie i przy logowaniu do konta google zniknął więc trochę zirytowany tym faktem napisałem okrojony :D
Mianowicie, próby podejmowałem na 2 kartuszach colemana. Tak samo i na pełnym i na prawie pustym. Objawy gaśnięcia zaobserwowałem po raz pierwszy w zimie - myślę okej, zimno nie sprzyja gotowaniu na gazie bo mieszanka nie taka itp., ale jak gasł mi latem to już mnie troszkę zastanowiło. Gotowałem bez osłony no ale latem to nie powinno mieć znaczenia. A palnik gasł i nie dawał się odpalić co najlepsze. Z resztą nawet w domu jak raz musiałem go użyć to zgasł :D
Na tym samym kartuszu colemana - prawie pustym gotowałem palnikiem pinguina i problemu nie było więc wydawało by się, że kartusz okej.
Nie wiem może w gosporcie mieli jakaś wadliwą serię albo co?
Prześlij komentarz