"Zdobywanie gór jest sztuką miłości, motywem
tożsamości, tworzeniem siebie." W. Goetel
|
Początek drogi i już takie widoki! Najwyższe po prawej Trzy Korony w Pieninach. |
W marcu zeszłego roku pojechaliśmy z Magdą na kilka
dni w Pieniny głównie, ale też nie odmówiliśmy sobie wejścia na najwyższy
szczyt Beskidu Sądeckiego – Radziejową. Jest ona zaliczana do korony gór polski,
więc tym bardziej chcieliśmy ją zdobyć. Krotki rzut okiem na mapę sądeckiego i wybraliśmy
dla Nas najlepszą drogę – z Jaworek prawie czerwonym szlakiem na szczyt, potem na
Prehybę i powrót niebieskim do Szczawnicy Wyżnej. Wstaliśmy w miarę wcześnie, spakowaliśmy
się i poszliśmy na przystanek busów. Mimo, że był marzec, to busiki kursowały często
do Jaworek, gdzie jest też wejście do bardzo popularnego szlaku przez Wąwóz Homole
na Wysoką w Pieninach.
|
Za mną pasmo Małych Pienin. |
|
Ośnieżone Tatry na horyzoncie, po prawej widać też Trzy Korony. |
Na szczęście turystyczna brać postanowiła tego dnia wybrać
się na Wysoką chyba, dzięki czemu my mieliśmy pusto na szlaku aż po samą Radziejową
praktycznie. Szlak początkowo biegnie asfaltem do osady Biała Woda. Szło się całkiem
przyjemnie a przy okazji zrobiliśmy małą rozgrzewkę przed prawie 3 godzinami podchodzenia.
Po jakichś 2,5 kilometrach marszu szlak czerwony odbija w lewo w pole i wiedzie
polną drogą delikatnie pod górę. Zresztą przed wejściem na szlak, a na końcu asfaltu
jest miejsce postojowe z zadaszeniem, stołem i ławami do siedzenia oraz informacją
turystyczną. Wchodząc coraz wyżej możemy podziwiać rozległe panoramy na Pieniny.
Mieliśmy to szczęście, że podczas Naszego 5 – dniowego pobytu w Szczawnicy pogoda
jak na marzec była idealna! Było ciepło, świeciło słonko cały czas, a śniegu już
prawie nie było. No i o tej porze roku na szlakach w górach jest prawie pusto. Od
czasu do czasu spotykaliśmy tylko zaprawionych turystów, wiedzących czego chcą od
gór i po co tu są.
|
Moje Słońce i Tatry w tle:) |
Wkrótce doszliśmy do granicy lasu i przez dłuższy czas
szlak wiedzie nim bez widoków. Ale maszeruje się bardzo przyjemnie, czując w powietrzu
ciepłe powietrze i nadchodzącą wiosnę powoli. Po 30 minutach pojawiają się przecinki
leśne i coś tam widać dookoła Nas. Jednak super widoki pojawiają się dopiero, gdy
miniemy Ruski Wierch (935 m n.p.m) i dojdziemy na rozległe pastwiska szczytu Pokrywisko
(975 m n.p.m). Bajecznie było widać zaśnieżone Tatry i bliższe Pieniny. Warto na
chwilę się tu zatrzymać i zrobić sesję zdjęciową przy dobrej pogodzie.
|
Nawet przyjemnie się podchodziło... |
|
..na Wielki Rogacz. |
Dalej szlak znowu ląduje w lesie i po około 2 kilometrach
łączy się z niebieskim i prowadzi na Przełęcz Gromadzką. My jednak musimy odbić
całkowicie w drugą stronę i podążać szlakiem niebieskim na Mały Rogacz (1162 m n.p.m),
i następnie na Wielki Rogacz (1172 m n.p.m). Podejście na oba Rogacze jest trochę
mozolne, ale też i widoki rekompensują jego trudy. Na szlaku pojawia się wreszcie
śnieg. Miejscami jest go sporo, ale słoneczko skutecznie go topi, powodując, że
idzie się i zapada co chwila prawie po kolana. Na Wielkim Rogaczu kończy się też
niebieski szlak i pojawia znowu czerwony.
|
To już podejście na Radziejową, zaraz zacznie się las i będzie trwał do szczytu już.. |
Z Wielkiego Rogacza szlak biegnie nieco w dół na Zawór
(Przełęcz Żłobki) (1106 m n.p.m). Tutaj też spotkaliśmy trochę nieogarniętych rowerzystów,
oraz ekipę drwali robiących czystkę wśród powalonych przez wichury drzew. Z drogi
szutrowej przecinającej to miejsce zaczyna się całkiem ostre podejście na Radziejową.
Niestety cały czas lasem, także widoków nie ma żadnych.
|
Na Radziejowej - kolejny szczyt zdobyty do korony Naszych gór. |
|
Na wieży widokowej. |
Wreszcie jest! Z lasu wyłania się drewniana wieża widokowa,
co oznacza, że zdobyliśmy Radziejową (1262 m n.p.m) – królową Beskidu Sądeckiego!
Szczyt jest całkowicie zalesiony. Znajdują się na nim kamienny obelisk, pomnik 1000-lecia
Polski oraz 20 metrowa wieża. My jeszcze zastaliśmy całkiem spore grono turystów,
zarówno pod wieżą jak i na niej, więc poczekaliśmy spokojnie na swoją kolej. Jeśli
się nie mylę, to wieża na Radziejowej jest bliźniaczką tej na Mogielicy w Beskidzie
Wyspowym. W każdym bądź razie wchodzi się na nią równie ekscytująco. Z góry roztacza
się dookoła panorama na całą okolicę – na Pieniny, dalej na Tatry, na Pasmo Radziejowej
i Jaworzyny Krynickiej, całą Kotlinę Sądecką, Beskid Wyspowy. Porobiliśmy zdjęcia,
postaliśmy chwilę kontemplując ciszę i przestrzeń i zeszliśmy na dół. Zrobiliśmy
pamiątkowe zdjęcie pod wieżą na dowód zdobycia szczytu i pomknęliśmy dalej czerwonym
szlakiem przez Małą Radziejową (1207 m n.p.m) do Przełęczy Długiej (1161 m n.p.m).
Wichura z początku roku 2014 powaliła tutaj znaczne połacie lasu, odkrywając wspaniałe
widoki, ale też dzięki wiatrołomom utrudniając przejście turystom. Jakoś na szczęście
znaleźliśmy ścieżkę wśród tych zniszczeń i udaliśmy się przez Złomisty Wierch Pd.
(1226 m n.p.m) na szczyt Prehyby (1173 m n.p.m) i dalej do Schroniska PTTK na Prehybie.
Na hali wokół schroniska odpoczywało sporo turystów i rowerzystów. Usiedliśmy sobie
przy jednej z ław, kupiliśmy po piwku w schronisku, zjedliśmy, wypiliśmy złocisty
trunek, porobiliśmy zdjęcia. Było ciepło, świeciło słońce…błogie lenistwo Nas ogarnęło.
Spędziliśmy tam dobre 40 minut.
|
Schronisko PTTK na Prehybie. |
Powrót do Szczawnicy zaplanowaliśmy niebieskim szlakiem
(początkowo od schroniska do szczytu Czeremchy biegnie on razem z zielonym szlakiem).
Wszystko było cacy przez jakieś 3 kilometry, do momentu wejścia na szeroką szutrową
drogę służącą za szlak rowerowy i konny. Przeszliśmy może kolejny kilometr i chyba
na którymś zakręcie tej drogi zgubiliśmy niebieski szlak. No po prostu się skończył
a my szliśmy dalej. Gdy już się zorientowaliśmy o tym fakcie nie chciało Nam się
wracać do góry i postanowiliśmy iść tą drogą cały czas w dół. I tak spacerkiem,
choć już mocno zmęczeni, dodreptaliśmy do Kaplicy na Sewerynówce i pierwszych domostw
Szczawnicy Wyżnej. Czekał Nas jeszcze długi spacer przez uzdrowiskową część miasta,
które ma swój własny niepowtarzalny urok.
|
Kaplica na Sewerynówce. |
Opisywana wycieczka z Jaworek poprzez Wielki Rogacz,
Radziejową, schronisko na Prehybie, Sewerynówkę do Szczawnicy Wyżnej zajęła Nam
cały krótki marcowy dzień. Pogoda dopisała, nastroje też, więc maszerowało się świetnie.
Podziwialiśmy wspaniałe panoramy, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, wyciszyliśmy się i jednocześnie
naładowaliśmy pozytywną energią na następny dzień, w którym to czekały na Nas Trzy
Korony wraz z Sokolicą w Pieninach. Ale to już opowieść, którą wkrótce przeczytacie…
Do zobaczenia gdzieś na szlaku!.
|
Małe Pieniny i Tatry. |
|
Skutki wichur |
|
Piwko przy schronisku. |
|
Schroniskowy pieseł chyba...śliczny!. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz