Czas całej wycieczki – 8 godzin 30 minut
Czas jazdy rowerem – 4 godziny 12 minut
Czas jazdy kolejką z Rogowa do Rawy Mazowieckiej – około 1
godzina 20 minut
Dystans pokonany rowerem – 91 km
Pomysł i wyjazd.
|
Poranek za Kołacinem |
Od dłuższego czasu miałem w
planach pomysł przejechania się rogowską kolejką wąskotorową. Jednak zawsze coś
stawało mi na przeszkodzie. Aż do wczoraj, kiedy to nadarzyła się okazja do
zorganizowania fajnego i ciekawego wypadu. Pomysł był taki: z Głowna rowerem do
Rogowa, stamtąd kolejką wąskotorową do Rawy Mazowieckiej i powrót do domu
rowerem przez Lipce Reymontowskie. Pomysł był, teraz trzeba go było wcielić w
życie. Dodatkowym plusem całej eskapady było to, że akurat tego dnia odbywały
się dożynki w Białej Rawskiej i kolejka jechała do tego miasta (przez Rawę
Mazowiecką) już o godzinie 9.00, więc miałem potem sporo czasu na zwiedzanie okolicy.
|
Wiatraki w Kobylinie |
Stacja i muzeum Kolei Wąskotorowej Rogów – Rawa – Biała.
Niedziela, pobudka o 6.40.
Pierwsza myśl – ale mi się nie chce!. Normalni ludzie w niedzielę śpią i idą do
świątyni, jedzą rodzinny obiad itd. Ale ja nie jestem z tych normalnych
przecież. Ogarnąłem się szybko, spakowałem do plecaka, co trzeba na taką
wyprawę, wypiłem gorącą herbatkę i ruszyłem w drogę. Nie ma to jak poranna
rozgrzewka na rowerze. Do Rogowa miałem około 21 km z domu. Po drodze
jechałem przez Dmosin i Kołacin. Ruch aut zerowy praktycznie…no tak, przecież
wszyscy śpią. Do tego poranne mgły i słońce oraz niezwykle urokliwa dolina
rzeki Mrogi. Zaraz za Kołacinem w Kobylinie zrobiłem pierwszy postój i kilka
zdjęć okolicy w kierunku Głowna. Teren tutaj zaczyna już być lekko pagórkowaty
w kierunku południowo-wschodnim. To gwarantowało ciekawy i urozmaicony widokowo
powrót rowerkiem z Rawy. Najpierw jednak dojechałem do Rogowa i na stację
kolejki. Łatwo tu trafić, bo miejsce jest dobrze oznaczone i zadbane.
|
Stacja w Rogowie - niedługo odjazd! |
Znajduje
się tutaj muzeum kolejki, warsztaty, oraz oczywiście można obejrzeć cały
zabytkowy tabor kolejowy. Miejsce wspaniałe dla pasjonatów kolejnictwa,
turystów pieszych jak i rowerowych, oraz rodzin z dziećmi. Naprawdę, jest co
oglądać!. Na stacji było już sporo osób oczekujących na odjazd pociągu, obsługa
kolejki szykowała pociąg, było gwarno, sympatycznie. Wpakowałem rower do
przedsionka ostatniego wagonu, zająłem miejsce i czekałem na odjazd.
|
Za 6 minut ruszamy. |
Podróż zabytkową kolejką do Rawy Mazowieckiej.
Maszynista dał sygnał do odjazdu,
delikatnie szarpnęło i pociąg ruszył. Nie będę ukrywał, że cieszyłem się jak
małe dziecko. Po chwili przyszedł pan konduktor i zakupiłem bilet, rower
pojechał za darmo.
|
Bilecik do kontroli proszę!. |
Rozsiadłem się wygodnie na drewnianym, szerokim siedzeniu i
obserwowałem pejzaż zza szyby. Po wyjechaniu z Rogowa kolejka jedzie
praktycznie cały czas przez pola i trochę przez las. Jak już pisałem, w
kierunku Rawy teren jest delikatnie pofalowany, pagórkowaty. Po żniwach na
polach pozostały jeszcze snopki słomy. W pewnym momencie przed ciuchcią zaczęły
uciekać spłoszone sarny. Istna sielanka po prostu. Pociąg leniwie, nieśpiesznym
tempem sunie po torach, przez pola. Czasem trochę buja, coś zaskrzypi, świeci
słonko…jest pięknie. Po drodze zatrzymuje się na stacjach w Jeżowie, Białyninie,
Głuchowie, Boguszycach i wreszcie Rawie. W kilku miejscach pasjonaci kolei
robili zdjęcia jadącemu składowi. Widać, że sporo osób jest zainteresowanych
losem i dalszą przyszłością tej zabytkowej kolejki. Po około godzinie i 20
minutach dojechałem do stacji w Rawie Mazowieckiej. Wypakowałem siebie i rower.
Tutaj pociąg miał dłuższy postój. O ile z Rogowa do Rawy nie jechało za dużo
osób, to tutaj, można by rzec były istne tłumy chętnych do przejażdżki.
|
Klimatyczne wnętrze wagonu. |
Naprawdę super, że tyle osób postanowiło spędzić niedzielne popołudnie w tak
ciekawy sposób. Poczekałem na odjazd pociągu i zrobiłem sobie pamiątkowe
zdjęcie przy budynku stacji. Następnie ruszyłem szukać kolejnego celu mojej
wycieczki…
Zamek Książąt Mazowieckich w Rawie Mazowieckiej.
Przyznaję, że zanim znalazłem
zamek trochę pobłądziłem po Rawie. Jednak w końcu zauważyłem tabliczkę z
wizerunkiem zamku i strzałką, w którym kierunku trzeba jechać. Po paru minutach
byłem na miejscu. Teren zamku jak i podzamcza jest ładnie zadbany, stoi tu też
tablica informacyjna z historią zamku.
|
Pozostałości Zamku Książąt Mazowieckich w Rawie Mazowieckiej. |
Obszedłem dookoła pozostałości murów, po
czym udałem się na dziedziniec zamku i pod basztę. Ta robi niesamowite wrażenie
swoją masywnością budowli i wysokością. Basztę można zwiedzać, ale ja z tego
nie skorzystałem niestety. Porobiłem trochę zdjęć, pochodziłem po dziedzińcu i wróciłem
z powrotem na teren obok murów. Rozłożyłem się na trawce, wyjąłem kanapki i
picie i zrobiłem sobie mini piknik pod basztą. Wyobrażałem sobie, jak to kiedyś
wszystko wyglądało, setki lat temu. Miejscowa ludność krzątająca się obok
swoich domostw, rycerze na dziedzińcu zamku, obok fosa a na murach obronnych
wartownicy wypatrujący wrogich wojsk.
|
Pamiątkowe foto musi być. |
Tak sobie leżąc na słonku i dumając nad
historią tego miejsca nie zauważyłem nawet, że minęła prawie godzina. Trzeba
było się zbierać do drogi powrotnej do Głowna. Miałem przed sobą prawie 70 kilometrów do
przejechania. Kawałek drogi za Rawą, z trasy na Skierniewice odbiłem wzdłuż
torów, aby zobaczyć zabytkowy, stalowy most kolejki wąskotorowej przez rzekę
Rawkę. Jest on trochę zaniedbany i ciężko się do niego dostać, jednak, jeśli
weźmie się pod uwagę to, ile dziesiątek lat już służy to i tak trzyma się
nieźle.
Powrót przez Wilkowice, Godzianów, Lipce Reymontowskie do
Głowna.
Po obejrzeniu mostu wróciłem na
trasę, przeciąłem ją i obrałem kierunek na Wilkowice. Według mapy do tej
miejscowości miał być cały czas asfalt. Owszem, na początku był. Jednak z
każdym kilometrem robił się coraz węższy i bardziej dziurawy, aż w
końcu…zamienił się w polną drogę. Żadna nowość, pomyślałem, i jechałem dalej
przed siebie podziwiając polne krajobrazy. Wreszcie dotarłem do asfaltowej
drogi i po zaczerpnięciu informacji od tubylca pomknąłem już dalej we właściwym
kierunku. W Wilkowicach na mapie widniał zabytkowy pałacyk. Spodziewałem się
kolejnego zrujnowanego zabytku zarośniętego krzakami, a ujrzałem pięknie
odnowiony i zadbany budynek. Niestety, tablica na bramie uświadomiła mnie,
dlaczego jest w takim dobrym, zamieszkanym stanie – własność prywatna.
|
Pałac w Wilkowicach. |
Cóż,
może to i dobrze, bo przynajmniej ktoś dba o ten zabytek i nie popadnie on w
ruinę jak setki jemu podobnych pałacyków i dworków w Polsce. Dalsza droga
powrotna aż do Lipiec Reymontowskich upłynęła mi na podziwianiu widoków,
delektowaniu się zapachami pokoszonej trawy i zaoranej ziemi na polach. Lubię
taką samotną jazdę dziurawymi drogami asfaltowymi i polnymi. Można się
porządnie odmóżdżyć i przemyśleć różne życiowe problemy. Ostatnim przystankiem na
mojej trasie były Lipce Reymontowskie. Byłem tu już kilkakrotnie, więc nie
zatrzymywałem się na dłużej. Jedynie na głównym placu wsi na ławeczce trochę
odpocząłem i uzupełniłem napój w bidonie na dalszą drogę.
|
,,Domek Reymonta''. |
Miejscowość jest znana
głównie z pobytu Wł. St. Reymonta w latach 1888 – 1893, kiedy to pracował tutaj
na odcinku kolei Warszawsko – Wiedeńskiej. Z ważniejszych atrakcji znajduje się
w Lipcach także ,,Domek Reymonta’’, Muzeum im. Wł. St. Reymonta, Centrum
Reymontowskie – Zagroda Ludowa, Muzeum Czynu Zbrojnego, Galeria Staroci i
Pamiątek Regionalnych, liczne miejsca pamięci narodowej, Rezerwat Bukowiec i
wiele, wiele innych wartych zobaczenia. Przyznacie sami, że jak na tak małą
miejscowość jest tutaj co robić, oglądać i zwiedzać. Zresztą Lipcom w
przyszłości poświęcę cały osobny wpis w dziale ,,Włóczęga po okolicy’’.
|
Symboliczny grób Boryny na cmentarzu w Lipcach. |
Po około godzinie jazdy byłem w
domu. Wycieczkę uważam za bardzo udaną. Zobaczyłem to, co chciałem i
przejechałem się kolejką wąskotorową. Dystans na rowerze też wyszedł
przyzwoity. Wszystkim pragnącym spędzić aktywnie czas i zobaczyć coś ciekawego
polecam gorąco Arboretum w Rogowie, Muzeum Kolei Wąskotorowej i przejażdżkę
samą kolejką, odwiedzenie Lipiec Reymontowskich i ich jakże licznych atrakcji.
Ps. Jak zapewne zauważyliście,
niewiele piszę o historii poszczególnych miejsc, jak np. zamku w Rawie. Nie mam
zamiaru Was zanudzać historycznymi tekstami, a jedynie chcę wskazać kierunek i
pokazać, jak można spędzić wolny czas. Informacje o poszczególnych miejscach
znajdziecie w przewodnikach i internecie. Także nie będę Wam podawał
wszystkiego na gotowe, musicie sami troszkę poszukać i przede wszystkim chcieć
się czegoś dowiedzieć.
Ps. 2. Zdjęcia z Lipiec
Reymontowskich pochodzą z moich poprzednich wycieczek, bo podczas tej akurat
padły mi baterie w aparacie tuż przed tą miejscowością.
|
Most kolei wąskotorowej na rzece Rawce w Rawie Mazowieckiej. |
|
Na stacji w Rawie Mazowieckiej. |
|
Wnętrze zabytkowego wagonu kolejki. |
|
Spłoszone przez pociąg sarny. |
Linki do stron:
Rogowska Kolej Wąskotorowa – http://kolejrogowska.pl/
Historia Zamku Książąt Mazowieckich w Rawie – http://www.zamkipolskie.com/rawa/rawa.html
Zabytki Lipiec Reymontowskich - http://www.lipcereymontowskie.pl/aktualnosci.html (W zakładce atrakcje turystyczne).
Warto też zajrzeć do wydania łódzkiego ,,Wędrownika’’, numer
II z 2008 roku. Prawie cały numer tego kwartalnika jest poświęcony Lipcom
Reymontowskim.
2 komentarze:
Fajna wyprawa panie Macieju, super zdjęcia i ciekawy opis. Aż żal że nie dałem rady ci towarzyszyć. Mam nadzieje że innym razem sie uda. pozdrawiam
Myślę, że będzie jeszcze okazja żeby taki wypad powtórzyć.
Prześlij komentarz