sobota, 18 czerwca 2016

Skarpety Smartwool Hike Medium Crew - test roczny.


  Dzięki portalowi sprzętowemu NGT.pl oraz dystrybutorowi marki Smartwool w Polsce, firmie RAVEN Outdoor z Krakowa otrzymałem do rocznego testowania skarpety tejże firmy. 

  Skarpety Smartwool model Hike Medium Crew. Na kartoniku widnieje dumnie napis ,,Made in Italy'' - brawo, że nie chińszczyzna!. Rozmiar to ,,L'' , czyli europejskie 42-45. Rozrzut spory, ale po założeniu skarpet wszystko jest w porządku. Skarpety dobrze przylegają, nic nie uciska, nic nie jest za luźne. Długie są, sięgają mi do połowy łydki prawie. Kolor to taki miszmasz szarości ,,Gray''. Nawet ładne są, brudu nie będzie widać na pewno. W dotyku są bardzo mięsiste, grube, fajnie też się rozciągają. Na razie pochodziłem w nich tylko po mieszkaniu i uczucie jest takie, że jakby się w domowych mięciutkich bamboszach było. Mega przyjemne skarpety. 




  Ze względu na aż 65% zawartość wełny Merino skarpety są ciepłe, to czuć od razu. Na lato? Być może dadzą radę, chociaż bardziej widzę je w akcji jesienią i zimą. Ale zobaczymy bo producent klasyfikuje je jako skarpety trekingowe na każdą porę roku. Do tego mają nie łapać brzydkich zapachów nawet przez 2-3 dni noszenia. Pochodzimy, zobaczymy. 


Skład podany na kartoniku: 65% wełna Merino, 35% Nylon.



  SMARTWOOL jest największym amerykańskim brandem, specjalizującym się w produkcji skarpet trekkingowych i biegowych oraz bielizny termicznej. W segmencie skarpet posiada ok. 80% udział w amerykańskich, specjalistycznych sklepach. W czerwcu 2014 roku Smartwool znalazł się na prestiżowej liście 50 najbardziej rozpoznawalnych marek sportowych na świecie według organizacji Brand Strength Index. W procesie produkcji Smartwool bazuje głównie na wysokiej jakości wełnie, pochodzącej od nowozelandzkich owiec z rasy merino.





Bamboszki

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia i wnioski z używania skarpet będę zamieszczał w tym wątku. Końcowa recenzja pojawi się już w nowym temacie.


Więcej informacji na http://www.smartwool.com.

Ciąg dalszy!

Smartwool Hike Medium Crew, rozmiar L (42-45) 

Po pierwszym dłuższym użyciu, około 4-godzinnym, daje się zauważyć lekkie rozciągnięcie obu skarpet na palcach i śródstopiu. Może to efekt dość sporego rozrzutu rozmiarowego? W końcu mają pasować na rozmiar stóp 42-45. Ja mam takie 42,5/43, więc efekt delikatnego luzu skarpet na stopach może występować. Po zdjęciu butów i macaniu ręcznym skarpet – czułem delikatne zawilgocenie w okolicy palców. W temperaturze około 15 stopni C i przy małej aktywności ruchowej było mi trochę za ciepło w stopy (buty bez membrany). Dla mnie idealna temperatura dla tych skarpet będzie poniżej 10 stopni C.

Trzymanie skarpet w butach jest jednak bez zarzutów na razie. Nie miałem dyskomfortu, że skarpety się ściągają w bucie. Powyżej kostek i na łydce też dobrze się trzymają i nie opadają. Mechacenia na razie nie zauważyłem.

Drugi kontakt – parokilometrowy marsz w deszczowej chłodnej pogodzie. Buty całe skórzane bezmembranowe. Na początku nawet chłodno było w stopy, potem jak już się rozgrzałem to i w stópki było przyjemnie ciepło i sucho. Ogólnie komfort w tych Smartwoolach jest fajny dla stóp, ale moim zdaniem dopiero poniżej 10 stopni C. Powyżej było mi w nich za gorąco, a w butach wysokich z membraną to bym się chyba ugotował. Zaraz po ich otrzymaniu latem założyłem je na próbę i było mi za gorąco w stopy, nawet bez butów. Jesień, zima i wczesna wiosna są idealnymi okresami do noszenia tych skarpet.


Trochę rozciągnięte są nadal, co na razie nie przeszkadza przy chodzeniu. Może po praniu się skurczą. Prane też nie były bo i nie śmierdolą jeszcze. Po zdjęciu butów wystarczy je przewietrzyć na balkonie i jest okej. Ogólnie zapachów nie łapią na razie. Mechacenia dalej nie ma. 


Czas na małe uzupełnienie - wrażenia z użytkowania na dzień 15.02.2017


Trochę mam dylemat ze skarpetami Smartwoola Medium Crew. O co chodzi? Przede wszystkim rozmiarówka jest dziwna. Jak je zakładam to pasują idealnie, jak zdejmuje buty to czuję jakbym w za dużych skarpetach chodził. Niby podczas chodzenia jest wszystko okej, ale tak po jakimś czasie robią się tak jakby luźne na stopach...Dziwne uczucie. Nigdy tak nie miałem z innymi skarpetami. 


Po którymś tam użyciu mam wrażenie, że mam wilgotne stopy w butach. Zdjęcie butów i macanie skarpet potwierdza jednak, że to skarpety są wilgotne a stópki są suchutkie i cieplutkie. Czyli tak jakby skarpety trzymały wilgoć z dala od skóry, i znowu niby wszystko jest okej. Ale to uczucie wilgoci w butach pozostaje. 


Ktoś używa/ł takich skarpet Smartwoola i może się odnieść do rozmiarówki i ogólnie komfortu noszenia? 


Skarpety poszły do prania, także zobaczę jak to teraz będzie wyglądało.



Dalej...


Po kilku praniach nie rozciągnęły się wcale ani też nie skurczyły, na co trochę liczyłem w związku z trochę sporym rozrzutem w rozmiarówce. Ale okej, wszystko jest w normie i tu nie mam na co marudzić. Trzymają się na stopach bardzo dobrze.


Pogoda sprzyja noszeniu takich wełniaczków. I tak, gdy jest mokro, wilgotno a temperatura jest delikatnie na plusie lub w okolicach zera to czuję, że stopy mam wilgotne w nich. I to zarówno w butach bez, jak i z membraną (4 pary butów). Gdy jest już poniżej zera – efekt ten sam po zdjęciu butów, wyczuwalne było zawilgocenie skarpet. Podkreślam – wilgotne są skarpety co przekłada się na uczucie także wilgotnych stóp i uczucie chłodu. Także na tę chwilę próbuję w dalszym ciągu rozgryźć Smartwoole, bo w innych skarpetach innych firm z podobnym składem materiałowym czułem się bardziej komfortowo. A uczucie wilgoci, mokrych przepoconych skarpet występowało znacznie mniej odczuwalnie. Używane na razie głównie w drodze do i z pracy, na spacerach z potomkiem, lekkich wędrówkach po terenach wokół Łodzi, no i oczywiście w gumofilcach przy pracach w sadzie i przy cięciu drewna (taki a’la drwal trochęJ). Ogólnie sporo w nich chodzę. Wszystkie skarpety tak sprawdzam, muszą podołać i tyle. Mechanicznie do tej pory wszystko gra, nic się nie przeciera i nie pruje. Ściągacze dobrze trzymają skarpety na swoim miejscu. 


Właśnie zostały kolejny raz wyprane. Podoba mi się, że są bardzo odporne na łapanie smrodku. Spokojnie można w nich chodzić po parę godzin dziennie przez powiedzmy 3-4 dni. Tyle na razie mi się zdarzyło i na koniec zapach był akceptowalny przez domowników i 3 koty, czyli jest okej. 


Porównuję Smartwoole z dwoma innymi parami skarpet z wełną Merino (firmy pominę może). Jedne mają jej 35% a drugie 65% w składzie, czyli tyle ile mają testowane skarpety. Jak wypada krótkie porównanie? Smartwoole prawie zawsze są wilgotne po zdjęciu butów. W tamtych dwóch parach skarpet tego nie ma, skarpety suche, stopy też. Buty też te same cały czas. 


Przy ostatnich większych mrozach sporo chodziłem w Smartwoolach. Mechanicznie i wizualnie wszystko jest z nimi w porządku. Chciałbym, żeby inne skarpety były tak odporne na zużywanie się. Natomiast jeśli chodzi o komfort użytkowania to już tak różowo nie jest. Cały czas mam w nich uczucie wilgotnych stóp, a podczas mrozu dodatkowo nie jest to za przyjemne uczucie. Po paru godzinach, wejściu do domu i ściągnięciu skarpet stopy są chłodne, lecz suche a skarpety wilgotne. Nie zawsze tak jest, ale częściej niż w porównywanych do nich skarpetach. Nie wiem od czego jest to zależne. 


Lubię je za komfort chodzenia i tę ich miękkość, zakładając je mam uczucie chodzenia w mięciutkich paputkach. Nie obtarłem sobie w nich pięt, co mam w zwyczaju często robić podczas kilkugodzinnych marszów. Zdjęte i położone koło grzejnika czy w przewiewnym miejscu szybko wysychają.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Kalenji Ekiden – skarpetki/stopki z Decathlona – opinia


   Będzie szybko i konkretnie! Chcecie fajne i trwałe stopki na lato? Walcie śmiało do Decathlona w Waszym mieście lub okolicy i kupcie stopki Kalenji w cenie 11 zł obecnie. Do wyboru szałowe dwa kolory biały oraz radosny czarny. Sprzedawane są w 3-pakach!! Ludzie, 3-pak skarpet za 11 złotych? Tak, można! I to można bardzo dobrze bo skarpety są rewelacyjne pod względem trwałości i ceny. Mam ich w sumie 12 par plus jeden 3-pak jeszcze nie napoczęty nawet. Długość u mnie wychodzi nieco ponad kostki. Nie ściągają się, są wygodne, dobrze się piorą i szybko schną. Używam ich od wiosny do jesieni zarówno w turystyce jak i na rowerze, także na co dzień np. po domu czy w pracy.
Moja opinia o stopkach Kalenji Ekiden jest jak najbardziej pozytywna – szczerze je polecam!

Skład: bawełna 55%, poliamid 40%, elastyn 5%


Wyprodukowane w Indiach





piątek, 10 czerwca 2016

Nanolux - preparat do obuwia - recenzja

Na wstępie pragnę podziękować Szanownej Administracji portalu NGT.pl oraz producentowi preparatu Nanolux za możliwość i udostępnienie środka do testu.  

  Preparat stosowany do ochrony stóp i obuwia (wcześniejsza nazwa NanoCare). Zwalcza nieprzyjemny zapach potu, zapobiega rozwojowi bakterii oraz grzybów. Środek bezwonny, neutralny dla materiałów obuwniczych. Oparty na bazie alkoholu etylowego i srebra. 



PIERWSZY KONTAKT

   Nigdy wcześniej nie używałem tego typu środków do butów do neutralizacji przykrych zapachów. Była to więc nowość dla mnie i dość sceptycznie podchodziłem do tematu. Ale do rzeczy. Preparat dotarł w kopercie cały i zdrowy. Puszka zawiera 250 ml preparatu w postaci aerozolu aplikowanego za pomocą dość długiej cienkiej plastikowej rurki z aplikatorem. Dane podane na opakowaniu mówią Nam min. o tym, że środek usuwa nieprzyjemny zapach potu, chroni obuwie oraz stopy przed rozwojem bakterii i grzybów, pomaga też w walce z grzybicą. Jest bezwonny i działa długotrwale. Podano też badania skuteczności i certyfikaty uzyskane w Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach oraz w Instytucie Przemysłu Skórzanego w Łodzi Oddział w Krakowie. Z tyłu jest podany sposób użycia oraz ostrzeżenia związane z obsługą puszki i płynu. Minus też taki, że środka nie można stosować bezpośrednio na gołe stopy. Jeśli chodzi o estetykę samej puszki to nie powala ona na kolana. W zasadzie niczym nie przykuwa Naszej uwagi. Na półce sklepowej raczej ciężko będzie się temu produktowi przebić wyglądem zachęcającym do zakupu. Cena preparatu wynosi 30 zł. Nie wiem jak jest z dostępnością po sklepach, w Łodzi nigdzie go przynajmniej nie widziałem. 




APLIKACJA

   Przed użyciem oczywiście należy wstrząsnąć puszką. Wężyk musimy przyczepić do spustu u góry puszki i można działać. Producent zaleca dokładne i bardziej ,,soczyste’’ pierwsze psikanie butów. Dogłębne użycie środka w butach ma ułatwić długi elastyczny wężyk z końcówką na końcu. Teoretycznie ułatwia, praktycznie moim zdaniem jest niewygodny w użyciu. Nie jest on sztywny tylko giętki i sprężynujący co powoduje, że wygina się na wszystkie strony. O ile w niskich butach wkładamy go niewiele do buta i da się nim sterować tak jakby, to w wysokim obuwiu po włożeniu wężyka głębiej może on dotykać do ścianki buta i wtedy cały psikany płyn jest tylko w jedno miejsce. Miejsce to jest mokre wtedy, ale na szczęście szybko wysycha. Także w takim przypadku aplikacja nie jest za dokładna. O wiele lepiej sprawdziłaby się krótsza plastikowa mniej giętka rurka, powiedzmy 20-25 cm długa.

   No ale okej, wstrząsamy, pakujemy wężyk do buta i psikamy. Środek wypełnia mgiełka i mocny zapach alkoholu. Całość w miarę szybko się ulatnia. Zapach nie jest jakiś mocno rażący, da się wytrzymać. Po paru minutach jest sucho a zapach jest ledwo wyczuwalny. 

EFEKT I SPOSTRZEŻENIA PO APLIKACJI

Buty, które pryskałem środkiem NanoLux 

1.Salomony Eskape (skórzane bez membrany).
2.Wolfskiny Sunset Beach (capią przeokrutnie bo chodzę w nich w pracy non stop)
3.Wolfskiny Providence zimowe wysokie 
4.Rowerowe spd Lake (dużo siatki i syntetycznej skóry, podeszwa to kawał Vibramu – całość pachnie trochę chińszczyzną).

   Salomony jako buty bez membrany i ze skóry prawie wcale nie śmierdzą, nawet po całodniowym chodzeniu nieprzyjemny zapach prawie całkowicie z nich znikał. Porządne skórzane buty tak mają. Do dziś moje 12-letnie Boreale Atlasy w środku przyjemnie pachną skórą!. Ale wróćmy do Salomonów. Popsikane pierwszy raz obficie i zostawione na noc do wyschnięcia. Na drugi dzień w nich chodziłem i wieczorem po zdjęciu ich zapach był w porządku. Taki efekt utrzymał się w nich przez parę dni. Potem psikałem je jeszcze 2 razy i było okej za każdym razem. Nie śmierdziały od początku za bardzo i po użyciu Nanoluxa takie pozostały. Tutaj jestem z efektu zadowolony. 

   Wyzwaniem okazały się Sunset Beach od Jacka Wolfskina, w których spędzam dużo czasu w pracy, jako w obuwiu na zmianę. Po prostu przepociły się i mega śmierdzą. Kilkukrotna aplikacja Nanoluxa nie pomogła im. Owszem, po aplikacji było jako tako, ale po paru godzinach smrodek wracał. Na te buty zużyłem najwięcej preparatu a i tak efekt był w zasadzie żaden. 

  Jack Wolfskin Providence spryskane wieczorem i zostawione na noc, rano na drugi dzień pojechałem w nich do pracy i wróciłem (dojazd zimą zajął jakieś 1,5 godziny). Po powrocie do domu delikatny smrodek nadal był, ale dało się zdjąć buty i zostawić w przedpokoju. Domownicy się nie skarżyli, więc wnioskuję że nic nie czuli. Providency pryskałem jakieś 4-5 razy tak nie za mocno. Powiedzmy, że z efektu jestem częściowo zadowolony. 

   Rowerowe buty spd Lake psiknąłem tylko raz i dałem sobie spokój. Zapach syntetycznej skóry i vibramu od nowości był w nich bardzo mocny. Chciałem ten zapach zlikwidować NanoLuxem, ale się nie udało. Zapach butów pozostał bez zmian. 

WYDAJNOŚĆ

   Wszystkie cztery pary butów opisanych powyżej razem psiknąłem coś koło 10-12 razy. Czy to dużo, czy mało? Moim zdaniem mało wydajnie wypadł ten preparat. Szybko go ubywało i pod koniec musiałem nawet zacząć oszczędzać trochę ,,moc’’ aplikacji. Na cztery pary butów z efektu w pełni jestem zadowolony przy jednej parze, przy drugiej częściowo. Przy pozostałych butach środek poległ zupełnie. Wynik 1,5 na plus do 2,5 na minus. Obecnie stosuję w ogóle jakiś najtańszy spray do butów z jednej z sieciówek. Psikam go sporo nie żałując na buty i wystarcza na zdecydowanie dłużej niż NanoLux. Efekty zapachowe są podobne niestety. Także przy cenie 30 zł i efektach aplikacji uważam, że NanoLux jest mało opłacalny. Chyba, że… przy naprawdę śmierdzących butach środek stosować tylko do tej jednej pary. Wtedy aplikować porządne dawki do jednych butów i na pewno też efekt i długotrwałość aplikacji powinny być lepsze niż przy rozdrabnianiu się na kilka par butów. 

PODSUMOWANIE

   Za 30 zł dostajemy preparat w średnio udanej stylistycznie/wizualnie puszce. Wystarcza go na kilkanaście psiknięć w buty. Sama aplikacja poprzez za długi i sprężynujący wężyk według mnie też sprawdza się średnio. Efekt jaki daje preparat też jest taki sobie. Polecam nie rozdrabniać się na ileś tam par butów, tylko używać go do jednej pary kapci. Powinno być w porządku wtedy i problem przykrego zapachu może zniknie na dłużej. Ogólnie jest jeszcze nad czym pracować, żeby ten preparat był lepszy w działaniu i wydajniejszy.