czwartek, 17 lipca 2014

Recenzja: Kurtka (wiatrówka) Quechua Rain-Cut Zip



    Po prawie dwóch latach użytkowania tytułowej kurteczki czas napisać małą jej recenzję. O jej zakupie zadecydowała przede wszystkim śmieszna cena oraz mała wielkość po spakowaniu. Na pierwszy rzut oka wydaje się prawie idealna. Jednak prawie jak zwykle robi wielką, no może średnią, różnicę. Kupiona została oczywiście w sieci marketów sportowych Decathlon, w mieście Łodzi. Noszona przeze mnie przez te 2 lata bardzo często. Towarzyszyła mi w drodze do/z pracy, na wypadach rowerowych i pieszych. Często leżała na dnie plecaka spakowana tak na wypadek jakiejś dupówy w terenie.

Kilka zdań producenta:

- Przeznaczenie: na wędrówki po równinach, jako dodatkowa ochrona przed deszczem i wiatrem.
- Lekka, oddychająca i nieprzemakalna dodatkowa kurtka zapinana na suwak.
- Dzięki wbudowanemu paskowi po złożeniu kurtki do jej własnej kieszeni można bez problemów wszędzie ją zabrać.
- Wodoodporna powłoka NOVADRY (2000 mm).
- Główne szwy uszczelnione.
- Składa się i mieści we własnej kieszeni w celu maksymalnej oszczędności miejsca.
- Kaptur chowany w kołnierzu
- Cena 59,99 zł. 
                                                       
W Pieninach na Sokolicy. Wiało a kurtka się sprawdziła.

                                               Budowa i wykonanie

    Jak wygląda każdy widzi. Prosta cienka kurtka w kolorze ciemnogranatowym. Zamek główny i jedyny renomowanej marki YKK. Producent podaje wodoodporność na poziomie 2000 mm. Cóż, kurtka po wewnętrznej stronie wygląda jak podgumowany sztormiak. Szwy są podklejane. Wodoodporna owszem jest, woda się ładnie perli i spływa…ale oddychalność ma taką jak kuchenna cerata, czyli żadną. W trakcie podchodzenia czy intensywnej jazdy rowerem można się zagotować od środka. Na plus mogę dodać, że w razie zapocenia czy zmoknięcia materiał bardzo szybko schnie. Użytkowanie kurtki spokojnie oceniam na ocenę dobrą. Sprawdza się, jako cienka warstwa ochronna zakładana na polar w chłodniejsze dni czy podczas deszczu. Podczas poruszania się po mieście też daje radę. Zakładana w czasie postoju do ochrony przed wiatrem też spełnia swoją funkcję. Nie polecam jej do wzmożonej aktywności fizycznej, gdzie potrzeba odzieży o wiele lepiej oddychającej.
    Wykonanie jak na tę cenę jest w porządku. Parę nitek wystaje i wystawało, do równego szycia też by się można było przyczepić, ale po co?. Przez te dwa lata użytkowania nic się nie popruło, nie podarło, szwy dalej są podklejone i nic się nie urwało, mimo że kurtka często robiła jako płachta do siedzenia na glebie.  

                   Funkcjonalność  
 
W drodze na Śnieżnik.

    Teraz parę zdań o funkcjonalności Rain-Cuta. Po pierwsze za barbarzyństwo uważam brak jakiejkolwiek regulacji kaptura z tyłu. Nie ma ściągacza z tyłu ani nawet zwykłego rzepu, przez co kaptur podczas chodzenia czy jazdy rowerem opada na oczy. Czym to grozi chyba nie muszę pisać. O tym, że jest cholernie irytujące też nie będę pisał. Regulacja kaptura jest tylko z przodu w postaci dwóch malutkich stoperków. Działają? Owszem, tak. Kaptur jest całkiem sporych rozmiarów, więc nawet noszenie czapki pod nim nie pomaga i opada on na oczy. Można go zrolować i schować w kołnierzu. Kaptur i jego niefunkcjonalność to największy minus tej kurtki moim zdaniem.

    Druga sprawa to kieszenie zapinane na… pojedyncze rzepy. Czapka czy rękawiczki z nich nie wylecą, ale cenniejszych drobiazgów nie polecam chować do nich. Rzepy do dziś dobrze się trzymają.

    Trzecia sprawa to możliwość spakowania kurtki do jej własnej prawej kieszeni. To działa i się sprawdza i często kurtka w takiej spakowanej postaci lądowała w moim plecaku. Dodatkowo w kieszeni wszyta jest długa gumka spinana klamerką, która ma ułatwiać noszenie kurtki w ręku, lub nawet na ramieniu.

Mankiety posiadają tylko wszyte gumki, zapięcia na rzep brakuje.

    Na dole kurtki jest ściągacz z boku na prawej stronie. Działa, ale np. zimą, gdy się jest grubiej ubranym i jest się w rękawiczkach to trzeba się trochę nagimnastykować przy jego regulacji.

    Bardzo często wcina się materiał przy głównym zamku. Ale jak do tej pory nic się jeszcze nie przetarło i podarło, mimo iż czasami mocno szarpałem żeby odblokować zamek.

                                           Podsumowanie

Zalety:
- Tania jak barszcz (59,99 złociszy).
- Dostępna w każdym Decathlonie.
- Akurat mi się podoba kolor, ale o gustach się nie dyskutuje podobno.
- Spełnia swoje zadanie, jako wiatrówka i lekka wodoodporna kurtka w trakcie postojów czy niezbyt intensywnej aktywności fizycznej.
- Lekka i mała po spakowaniu do prawej kieszeni.


Wady:
- Brak regulacji kaptura z tyłu.
- Kieszenie zapinane na rzepy a nie na zamki błyskawiczne.
- Praktycznie zerowa oddychalność.

    Rain-Cut ma swoje zalety i wady. Ogólnie bardzo polubiłem tę kurteczkę i towarzyszyła mi w wielu wypadach i całkiem dobrze się sprawdzała. Te trzy podstawowe wady opisane powyżej wybacza niska cena kurtki. Trzeba pamiętać, że produkt tyle jest wart, ile kosztuje. A że kosztuje niewiele to nie wymagajmy od niej za dużo.   

Butelka 0,75L i spakowana kurtka.

Gotowa do noszenia.

Wewnętrzny materiał wygląda jak podgumowana cerata. Widać też podklejone szwy.

Kaptur i jedyne ściągacze - z tyłu brak regulacji.

Kieszenie zapinane na takie rzepy.


Dolny ściągacz.
   

3 komentarze:

Marek pisze...

Kupiłem niedawno tą kurtkę. Dwie rzeczy się zmieniły - zamek jest firmy SBS, a zamiast paska jest pętelka. Wszystko pozostałe zgodne z opisem.

Maciej pisze...

Witam!

Również się do niej po raz drugi przymierzałem parę dni temu, ale po przymiarkach w sklepie stwierdzam, że zmienili trochę rozmiarówkę. Teraz ten model jest jakby za bardzo workowaty. Ten stary krój w testowanym egzemplarzu jest w moim odczuciu bardziej dopasowany. Ale i tak dobrze, że ten model jest dalej w ofercie bo to fajna tania wiatrówka.

Dziękuję za dodanie swoich spostrzeżeń. Przyznaję, nie zauważyłem tych dwóch zmienionych szczegółów.

Pozdrawiam!!

Marek pisze...

Nie mam porównania do starszego modelu, ale obszerność nie jest tak do końca wadą, bo zmieści się pod nią bluza z polaru i kurtka X-Light tego samego producenta, po której woda spływa jak po kaczce, ale niezbyt długo. Obie kurtki mieszczą się w plecaku. I jest zdecydowanie mniej rzucająca się w oczy, niż ponczo przeciwdeszczowe ;-)

Pozdrawiam