środa, 11 października 2017

Wolfskin Stories Event







Wolfskin Stories Event to:
– Autorytety świata rozwoju: Trenerzy, mentorzy i podróżnicy
– Zaproszenie do podróży w głąb siebie
– Impuls do samorozwoju i sięgania poza swój horyzont
– Ogromna dawka pozytywnej energii i motywacji
– Świadome formowanie systemu wartości
– Wyjątkowe historie i nauki z krańców świata

Na miejscu czekać na Was będą wyjątkowi Prelegenci – podróżnicy i trenerzy z autorskimi prezentacjami, stoiska z książkami podróżniczymi i nie tylko!


Więcej informacji o Evencie pod adresem:

http://wilczastrona.com/wse/

Zapraszam Serdecznie!

piątek, 11 sierpnia 2017

Opinel Inox8 - w prostocie tkwi siła!


Są rzeczy wyprodukowane przez człowieka, które przemijają, szybko się o nich zapomina. Są też takie, które trwają w najlepsze jako klasyka gatunku, pomimo upływu dziesiątek lat od ich powstania. Noże francuskiej firmy OPINEL to właśnie taka klasyka.



Od małego brzdąca kilkuletniego używałem scyzoryka Wengera podarowanego mi przez tatę. Mam go zresztą cały czas i pewnie mój syn go kiedyś dostanie. Co do posiadania scyzoryka z kilkunastoma funkcjami – jest to podstawa każdego turysty, survivalowca, rowerzysty, wędkarza itd. Czasem jednak potrzeba czegoś lżejszego i prostszego w obsłudze. Właśnie taka potrzeba skłoniła mnie do zakupu noża OPINELA model INOX8. I to był strzał w dziesiątkę!.

Na początek trochę historii. A zaczyna się ona w 1890 r. w Sabaudii, w małej wiosce Albiez-Le-Vieux, niedaleko Saint-Jean-de-Maurienne. Kowal Joseph Opinel (który kontynuował rodzinne tradycje kowalskie sięgające początków XIX stulecia) stworzył wzór noży będących doskonałością w swej prostocie, produkowany bez większych zmian do dziś dnia.

Użytkownikami Opineli byli przede wszystkim miejscowi rolnicy: farmerzy, pasterze i winiarze. Od 1897 r. dostępna jest znana do dziś gama 12 modeli w różnych wielkościach. Modele 1 i 11 były produkowane do 1939 r.

W 1909 roku Joseph Opinel rejestruje swój znak towarowy, słynną „dłoń z koroną”, pochodzącą od herbu Saint-Jean-de-Maurienne: „srebrna błogosławiąca dłoń w polu błękitnym” . Skąd ten pomysł? Otóż od VI wieku n.e. katedra w Saint-Jean-de-Mauriennev szczyciła się posiadaniem relikwii z dłoni św. Jana Chrzciciela, trzech palców, którymi błogosławił Chrystusa w rzece Jordan. Relikwię przywiozła z egipskiej Aleksandrii mieszkająca w okolicy pątniczka, św. Tekla.

Popularność Opinela rosła z każdym rokiem. Idąc za marketingową intuicją Joseph Opinel otwiera sklepik niedaleko węzła kolejowego Chambéry. Nóż staje się popularny wśród kolejarzy bo dzięki nim rozprzestrzeniał się po całej Francji. W 1911 roku firma otrzymuje złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Alpejskiej w Turynie. Wkrótce roczna sprzedaż Opineli sięga setek tysięcy sztuk, do początku II w. św. sięgając dwudziestu milionów sprzedanych egzemplarzy!.

W 1926 roku pierwotna fabryka została strawiona przez pożar. Po odbudowie, otwarta w 1927 r. szybko osiąga dawny poziom sprzedaży. W działalność firmy zaangażowali się synowie Josepha Opinela – Marcel and Léon. Po wojnie do rodzinnego interesu dołącza wnuk – Maurice.  W 1955 r. Marcel usprawnia konstrukcję poprzez dodanie równie genialnej jak sam nóż blokady – Virobloc. Od roku 2000 Virobloc pozwala także na blokowanie głowni w pozycji zamkniętej.

W 1960 r., w wieku 88 lat, umiera założyciel firmy i twórca jej sukcesu – Joseph Opinel.

W 1973 otwarto nową fabrykę w Chambéry.

I jeszcze dwa ważne fakty z historii firmy:

w 1985 roku nóż Opinel został uwieczniony w muzeum Victorii i Alberta w Londynie, jako jeden ze stu (obok m.in. Porshe 911 i zegarka Rolex) najlepszych projektów użytkowych na świecie.

w 1989 r. znalazł się w encyklopedii Larousse’a jako osobne hasło.

Firma do dziś jest prowadzona przez rodzinę Opinel. Rocznie sprzedaje się około piętnastu milionów ich noży. Muzeum poświęcone nożom Opinel znajduje się w Saint-Jean-de-Maurienne.

Budowa Noża Opinel Inox8

Do 1950 roku rękojeści wytwarzano z drewna gruszy, od tamtego czasu do teraz wszystkie trzonki w podstawowych modelach są wykonywane z drewna bukowego. Rękojeści z drewna różanego, dębowego, grabowego, oliwnego, orzechowego i z innych materiałów, na przykład z rogów, są wykonywane na zamówienie i pojawiają się także w seriach kolekcjonerskich. Drewnianą rękojeść można modyfikować, na przykład rzeźbiąc w niej różne kształty lub przewiercając otwór na końcu do przeplecenia rzemyka lub sznurka.



Ostrza są produkowane z dwóch rodzajów stali – Carbon steel XC90 oraz Sandvik 12c27-MOD Stainless steel. Rodzaj wykorzystanego materiału jest oznaczony na ostrzu napisem Carbon lub Inox. Różnią się wytrzymałością oraz odpornością na korozję. Ostrze Carbon charakteryzuje się dobrym trzymaniem ostrości oraz łatwością ponownego ostrzenia, jednak nie jest odporne na wilgoć. Ostrze ze stali Inox cechuje wyższa wytrzymałość na pojawienie się rdzy, jednak krawędź tnąca krócej trzyma ostrość.



Otwarcie noża możliwe jest dzięki nacięciu na głowni, podobnie jak w scyzorykach Victorinox.
W pozycji otwartej głownia blokowana jest opatentowaną w roku 1955 blokadą Viroblock. Jest to stalowy pierścień na rękojeści umiejscowiony na wysokości osi obrotu głowni. Po otwarciu noża obracamy go o parę stopni, tak, aby zakrył szczelinę na ostrze w rękojeści, przez co głownia nie ma możliwości ruchu. W analogiczny sposób zabezpieczamy nóż przed przypadkowym otwarciem po złożeniu. Genialnie proste i skuteczne rozwiązanie. I to działa!!!.


Blokada Viroblock - proste i skuteczne rozwiązanie!.



Widać całą jego prostotę – nóż składa się z drewnianego trzonka, ostrza, blokady Viroblock i nita. I to wszystko! 4 elementy idealnie do siebie pasujące i tworzące coś wspaniałego. Czy potrzeba coś więcej?



No dobra, ale po co ja go w ogóle kupiłem i do czego używam? Ogólnie do wszystkiego do czego nie używam Wengera i Victorinoxa. Czyli Opinel świetnie sprawdza się na biwakach przy przygotowywaniu posiłków. Krojenie chleba, mięsa, smarowanie masłem to dla niego drobnostka. Bardzo dobrze struga się nim kijki na kiełbaski na ognisko. Ostatnio jest moim kompanem podczas rodzinnego grillowania, gdzie kroję nim mięcho czy przekręcam je na grillu. Jako, że Inox jest bardzo lekki świetnie nadaje się do turystyki plecakowej. Sprawdza się przy większości prac biwakowych oraz przy szykowaniu strawy.





Przy całej swej prostocie nóż jest bardzo poręczny. Inox 8 jest środkowym modelem z tej serii. Idealnie leży w dłoni. Mniejsze czy większe modele już się tak dobrze nie trzymają.

Opinela natomiast nie polecam do cięższych prac, czyli np. podważania metalowych elementów, prób odkręcania śrubek, cięcia drutu itd. To nie jest nóż typu Rambo. To wyrafinowane narzędzie dla doświadczonych turystów. 



 Dane techniczne:

Długość głowni: 85 mm
Grubość głowni: 2,2 mm
Stal: nierdzewna
Rękojeść: Drewno bukowe
Blokada: Viroblock
Waga: 60 g
Producent: Opinel, Francja

PLUSY
- prostota konstrukcji
- bezawaryjność
- niska masa
- funkcjonalność
-niska cena
- dostępność w wielu sklepach turystycznych, wędkarskich czy myśliwskich oraz lepiej wyposażonych marketach.

MINUSY
- namoknięta drewniana rękojeść pęcznieje przez co trochę ciężej składa i rozkłada się ostrze.
- napis z trzonka z czasem się wyciera – kwestia estetyki, mi to nie przeszkadza.


Informacje dotyczące historii firmy zaczerpnąłem ze strony Laguiole.pl (fajna strona, polecam poczytać)








czwartek, 25 maja 2017

Konserwacja i impregnacja butów górskich skórzanych.


  Każdy, kto kupił drogie górskie buty jest świadom tego, że aby się nimi długo cieszyć trzeba odpowiednio o nie dbać. Brzmi prawie jak stare chińskie przysłowie. Ale taka jest prawda. Buty przemoczone, ubłocone i nie zakonserwowane odpowiednio, rzucone w kąt po powrocie z gór posłużą Nam o wiele krócej niż by mogły, gdyby tylko o nie dbano. To nie zajmuje dużo czasu, lecz wymaga powtarzalności i cierpliwości.

Pasta, impregnat i rękawiczki...do boju!!


  Poniżej podpowiem Wam, jak dbać, w tym konkretnym przypadku akurat, o buty górskie wykonane w całości ze skóry nubukowej z membraną. Na zdjęciach widnieją moje bodajże 13-letnie już!!!!! Buty hiszpańskiej manufaktury Boreal, model Atlas. To klasyczne buty wykonane w całości ze skóry, z membraną i podeszwą Vibram Bifida Trek. Jak widać, buty do bólu proste. Widać też, jak wyglądają po tylu latach noszenia ich. W czym tkwi sukces? Właśnie w odpowiedniej konserwacji obuwia. Dodam też jeszcze, że buty w środku do dziś pachną skórą i można wsadzić nos do środka nie mdlejąc od smrodku.

Jak dbać o tego typu buty? Poniżej w punktach krok po kroku.

1. Po powrocie z górskiej wyrypy buty czyścimy najszybciej jak tylko się da. Osobiście preferuję umyć buty wodą i wyczyścić szczotką (z niezbyt twardym włosiem). Wpierw wyciągamy sznurowadła i wkładki ze środka. Szorujemy buty do momentu usunięcia wszelkich śladów błota, ściółki itd. Czyścimy też podeszwy!!! Sporo osób pomija je zostawiając uwalone błotem. To błąd. Cały bieżnik również traktujemy szczotką i wodą do całkowitego wyczyszczenia. Wydłubujemy także wszystkie kamyki z rowków. Dokładnie oglądamy podeszwy czy przypadkiem nie jest gdzieś wbity jakiś okruch szkła, gwóźdź czy kolka jakaś np. z akacji (Ostatnio podczas czyszczenia Salomonów wyciągnąłem z prawego buta centymetrową kolkę z akacji. Na szczęście wbiła się pod kątem i nie przeszła na wylot raniąc mi stopę). Pamiętajmy więc o czyszczeniu podeszwy i sprawdzeniu całego bieżnika pod kątem uszkodzeń.

2. Wyjęte wkładki do butów można umyć wodą z płynem do tkanin, mydłem typu ,,Biały Jeleń’’ itp. Sznurówki też szorujemy ręcznie i sprawdzamy ich stan techniczny pod katem przetarć. Są delikatne przetarcia? Sznurówki przed następną eskapadą należy wymienić na nowe.

3. Buty mamy wyczyszczone i przede wszystkim delikatnie namoczone wodą. Mokra skóra lepiej wchłania środek impregnujący. Buty ze skóry nubukowej (to ta z delikatnym meszkiem na powierzchni) należy potraktować specjalnym preparatem w sprayu. Polecam preparat firmy Grangers Footwear Proofer. Stosuję go od lat i nie było z nim, ani po jego użyciu problemów z butami. Łatwo go nanieść na skórę bo jest w sprayu, ładnie się wchłania a skóra po użyciu jest odświeżona.



  Jak zaimpregnować buty takim sprayem? Najlepiej w łazience nad wanną lub gdzieś na świeżym powietrzu, ale żeby nie wiało. Ręka do środka buta, drugą łapką psikamy dokładnie cały but dookoła. Nie przejmujemy się nadmiarem płynu ściekającym po bucie. Uważać tylko należy, aby płyn nie dostał się do środka buta. Niektóre miejsca na powierzchni łatwiej wchłoną płyn, a inne trochę mniej. To będzie widać od razu. W tych ,,trudniejszych’’ miejscach można sobie pomóc szmatką i wetrzeć płyn w skórę.

  Mam też taką zasadę, że więcej płynu nanoszę na buty od styku skóry z podeszwą i kierując się ku górze buta pryskam coraz mniej. Dlaczego? Po pierwsze – dolna część buta jest najwięcej narażona na kontakt z podłożem, błotem, śniegiem, trawą itd. Szybciej też się zużywa i szybciej jest wypłukiwany impregnat z dolnej części butów. Dlatego tutaj nanoszę go więcej. Po drugie – górna część buta – cholewka – jest przeważnie zakryta spodniami i stuptutami. Nie zużywa się tak szybko jak dolna część buta. Łatwo to też udowodnić. Podczas mycia butów szczotką i wodą ta jest trudniej wchłaniana właśnie w górnej części butów niż w dolnej. Wniosek nasuwa się sam.

  No dobrze, mamy spryskane – zaimpregnowane ładnie buty. Podczas impregnacji trzeba pamiętać też, aby psiknąć w zagłębienia skóry (przy języku) oraz dookoła oczek, przelotek itd. W tych trudniej dostępnych miejscach można pomóc sobie nasączoną płynem szmatką.

4. Teraz szmatką wycieramy nadmiar płynu z boków podeszwy i od spodu, jak poleciało. Tak nawilżone i zaimpregnowane buty odstawiamy w suche, przewiewne miejsce. Nie zostawiamy butów na słońcu!! Nie stawiamy ich koło lub na kaloryferze, przy kominku itd. Nigdy nie wolno suszyć butów przy ognisku lub zostawiać ich na kamieniach, którymi jest ono wyłożone! Widziałem już spalone w ten sposób buty i płacz ich właściciela…

5. Gdy buty już wyschną po impregnacji bierzemy się za pozostałe elementy: wewnętrzną warstwę delikatnej skóry licowej (w przypadku moich Boreali), haczyki, przelotki itp.

  Jak widać na zdjęciach w Borealach w środku i trochę na zewnątrz jest skóra gładka tzw. Licowa. Ją trzeba potraktować specjalną pastą do tego typu skóry. Najlepiej na bazie wosków naturalnych. I tutaj mogę polecić Footwear Paste Wax z firmy Jack Wolfskin. Taką pastę nakładam palcem w rękawiczce gumowej (takiej medycznej, szpitalnej czy jak to zwał). Dokładnie centymetr po centymetrze wcieram niewielkie ilości. Szczególną uwagę należy zwrócić na szwy. Tutaj wcieramy głębiej i dokładniej. Po takim zabiegu pastą skóra trochę ściemnieje, ale po czasie w trakcie użytkowania wróci do właściwego zabarwienia. Oba buty mam posmarowane, więc biorę się jeszcze za oczka i haczyki. Przecieram je mokrą szmatką wycierając pozostałości impregnatu w sprayu. Po tym można je posmarować cieniutko pastą lub kremem Nivea.






6. Buty są umyte, zaimpregnowane, licówka nasmarowana pastą, haczyki i oczka przetarte i posmarowane, a sznurówki i wkładki umyte. Buty odstawiamy na nockę w suche przewiewne miejsce do wyschnięcia. Nie wkładam od razu wkładek do butów ani nie przeplatam sznurówek, aż do następnego wyjazdu. Taki już wymysł.

  To taka instrukcja czyszczenia i impregnacji butów górskich skórzanych. Oczywiście, powyższe punkty można również stosować do innych butów. Trzeba tylko pamiętać, że nubuk i skórę licową impregnujemy inaczej.

  Życzę Wam wielu kilometrów w ulubionych zawsze odpowiednio zaimpregnowanych butach. Dbajcie o nie, a odwdzięczą się Wam bezawaryjnością i świetnym wyglądem przez długie lata!.


 PS. A może macie jakieś inne sprawdzone metody w czyszczeniu i impregnacji butów? Podpowiecie coś? J  





piątek, 19 maja 2017

Łeba Dino Park, czyli atrakcje nie tylko dla najmłodszych.


  Zbliża się lato, być może ktoś z Was całą rodziną wybiera się nad nasze piękne Morze Bałtyckie, z całego serca jako bazę noclegową możemy Łebę. W okolicy znajduje się wiele atrakcji, które urozmaicą nam urlop. 



  Tym razem proponujemy Wam miejsce nieco mniej outdoorowe, natomiast może ono zainteresować całą rodzinę. Postanowiliśmy cofnąć się nieco do czasów dzieciństwa i skorzystać z atrakcji parku rozrywki w Łebie jakim jest Dino Park. Znajduje się on na uboczu miasteczka i zajmuje ogromny teren ( ok. 20 ha). Naszym zdaniem jest to miejsce godne polecenia. Za bilet wstępu dla osoby dorosłej należy zapłacić 59 zł, ulgowy 45 zł , a dzieci do lat 4 wchodzą bezpłatnie. Spacerując między alejkami podziwiamy ogromne eksponaty dinozaurów, możemy zapoznać się z ciekawostkami na ich temat, dowiedzieć się jakie były duże i w jakim pożywieniu gustowały. Oprócz samych figur prehistorycznych stworzeń, na terenie parku znajdują się atrakcje wodne (zjeżdżalnie, rowerki wodne, tratwy), pojazdy Flinstonów (Maciej miał niezłą frajdę), kino, wioska indiańska, groty Neandertalczyków, które ukazują ich życie, galeria skamielin i minerałów, plac zabaw, restauracja, a także mini zoo. Ze wszystkich atrakcji parku można korzystać w cenie biletu. W Dino Parku nie powinni się nudzić ani najmłodsi, ani ich opiekunowie, każdy znajdzie tu coś dla siebie. 

Link do strony parku: http://lebapark.pl/








Zaciesz był niezły:)




Dinusie w parku są pokazane w swoich rzeczywistych rozmiarach, w jakich żyły. 



A ti ti daj pazurka...no nie chciał dać!




Dumna taka jestem.

Noo fajnee miejsce, o jakieee fajneeee haha!



środa, 22 marca 2017

Fiskars - nóż survivalowy

Witam Moi Drodzy!



Do rzeczy - dziś kupowałem szpadel Fiskarsa w jednym z marketów budowlanych w Łodzi i w jakiejś ichniejszej promocji był do niego dołączony teoretycznie nóż survivalowy. Wygląda całkiem konkretnie, to przyznaję. Gruba, gumowa, dobrze wyprofilowana rękojeść. Ostrze z grubej stali i też całkiem nieźle naostrzone już. Do tego fajny plastykowy futerał, który można założyć do paska od spodni. Całość robi przyzwoite wrażenie. 



Miał ktoś styczność z tymi nożami? Spisują się czy jest to raczej wynalazek tej szacownej firmy? Pytam, bo na nożach stricte survivalowych się nie znam. Jak ktoś coś wie z autopsji własnej apropo tego noża to będę wdzięczny za opinie.  


środa, 15 lutego 2017

A Nas jest już troje - czas zacząć najwspanialszą przygodę życia:)

Witajcie Moi Drodzy!

Zapewne wszyscy, którzy czytają lub już tylko czytali moje wypociny na tym blogu zauważyli, że od dłuższego czasu nie pojawiają się nowe wpisy, brak recenzji, zdjęć, czegokolwiek. Przyznaję, trochę zaniedbałem bloga, to moje takie internetowe dziecko trochę. Powód tego wszystkiego, jak i zmian w moim życiu jest taki, że w listopadzie ubiegłego roku przyszedł na świat mój syn - Wojciech. W związku z licznymi nowymi obowiązkami, opieką nad małym, i jeszcze niemalże codzienną pracą po prostu nie mam obecnie czasu na pisanie. Zaniedbać rodzinę czy bloga? Głupie pytanie, Magda i Wojciech są teraz całym moim światem i nic poza nimi się nie liczy. Także proszę o trochę cierpliwości bo obiecuję Wam, że blog ruszy z kopyta jak tylko będę miał więcej czasu na to żeby usiąść i coś dla Was napisać. 


Na razie zwiedza świat w puchowej kurtce robiącej za śpiworek...

Z czasem pewnie pojawi się nowa rubryka o outdoorze, dzieciach i rodzicach:) Bo chcemy z Magdaleną, aby Wojciech pokochał podróże tak jak my. Chcemy Go od małego tego uczyć i wiemy, że to trudne wyzwanie będzie. Może macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na przyzwyczajanie dzieci do trudów i przyjemności płynących z podróżowania? Chętnie poczytamy Wasze pomysły i porady. 

Oraz w prawie arktycznym kombinezonie. Zimowe spacery to mega wyprawy jak się okazuje:)