wtorek, 26 sierpnia 2014

Skarpety trekingowe letnie Wisport – recenzja.



Czas użytkowania – około roku z przerwami na inne skarpetki oczywiście.
Warunki – głównie po lasach, polach i tudzież innych krzakach, dwa razy w górach też.
Z jakimi butami – Boreale modele Atlas i Approach, ze zwykłymi adidasami, trampkami, a nawet w gumofilcach podczas zbierania grzybów.
Podzielone na prawą i lewą stopę, o czym informują Nas literki ,,P” i ,,L” na bokach skarpet.

Używane były często w warunkach od wiosny do jesieni. Zimą jest w nich za chłodno już.  

Trochę suchych faktów od producenta: Skarpety trekingowe LETNIE.

- Wyprodukowane w Polsce (jak miło).
- testowany rozmiar 41-43.
- Wisport przeznacza je do uprawiania turystyki w cieplejszych regionach lub latem.
- W dwóch kolorach: beżowo-piaskowym oraz czarnym.

Skład surowcowy:
Coolmax – 75%
Filactive – 13%
Poliamid – 10%
Elastan – 2%

Jak widać, zawartość Coolmaxu mówi Nam o ich przeznaczeniu do dodatnich temperatur.

   Co to jest ten Coolmax? Ano jest to ,,Materiał wykonany ze specjalnie opracowanych przez koncern DuPont włókien, których zadaniem jest zapewnienie dobrej wentylacji ciała oraz odprowadzenie wilgoci na powierzchnię odzieży, zapewniając przyjemne uczucie miękkości i suchości, nawet podczas największego wysiłku, również w wilgotnym środowisku. Dzięki odpornemu na pranie wykończeniu antybakteryjnemu, CoolMax jest zdolny do likwidowania bakterii powstających na spoconym ciele, ograniczając nieprzyjemny zapach bielizny”.

Cytat ze strony producenta: http://www.wisport.com.pl/Ostatnio%20kupione-50,0,pr,shop.html?PHPSESSID=1543a5998b2826f7d22737925c23a41d

Domieszka włókien Filactive w materiale skarpet utrzymuje właściwą temperaturę ciała, oraz odprowadza wilgoć na zewnątrz i działa antybakteryjnie.


Oczywiście skarpety są skonstruowane tak jak przystało na nowoczesne trekingowe skarpetki, czyli mają:

- elastyczne ściągacze w odpowiednich miejscach
- wzmocnienia na piętach oraz palcach
- płaskie szwy
- strefy poprawiające emisję wilgoci na zewnątrz skarpety.

   Wszystko pięknie i wspaniale, ale jak te wszystkie ,,kosmiczne’’ technologie sprawdzają się podczas normalnego dreptania w butkach?.

   Przede wszystkim Wisporty są bardzo wygodne i miłe dla stóp. Nie są jakoś bardzo grube i mięsiste, ale zapewniają odpowiedni komfort w butach podczas nawet kilkugodzinnych marszów. Są dobrze wykonane i mają przemyślane ściągacze oraz elastyczne opaski utrzymujące je na stopach. Nigdy mi się nie zsuwały ani nie rolowały pod stopą w butach.

   Bardzo dobrze oddychają na stopach w butach. Czuję się komfort i przyjemną suchość. Po ich zdjęciu, gdy są nawet lekko zawilgocone to szybko schną. Tutaj idealnie sprawdza się duża zawartość Coolmaxa. To naprawdę działa!. Tak z moich spostrzeżeń, to najlepiej spisywały się wiosną i jesienią przy umiarkowanych temperaturach. Wtedy oddychalność i suchość stóp były najbardziej odczuwalne.

   Po wypraniu i wyciśnięciu wody schną całkiem szybko. Jeśli chodzi o łapanie zapachów to spisywały się średnio. Po jednym dniu czuć było smrodek, po dwóch robiło się wesoło od wąchania, a dłużej to już trzeba by mieć zboczenie jakieś zapachowe żeby je wąchać. Wiadomo, sztuczne włókna łapią zapachy szybciej od naturalnych, jednak w przypadku tych skarpet mogłoby być troszkę lepiej.

Jak z trwałością Wisportów?

   Cóż, na zdjęciach widać, że po roku używania wyglądają jak wyzute szmaty ze śmietnika. Mimo to używam ich nadal do prac przydomowych czy lekkich spacerów. Sprawują się nadal dobrze, nie poobcierałem się w nich i wciąż jest komfortowo. Jak porobią się dziury i słonka na piętach to dopiero je wyrzucę.
   Na początku były w miarę trwałe i tylko lekko się mechaciły na palcach i piętach. Po jakimś czasie trochę się sprały i ubiły od środka. Potem zaczęły się robić już prześwity, najpierw na piętach, następnie na dużych paluchach, i po bokach.

Krótkie podsumowanie

   Trekingowe letnie skarpety Wisportu są godne polecenia. Za 20 zł otrzymujemy dobrze uszyte i wykonane skarpety, o przemyślanej konstrukcji i z właściwym do swego przeznaczenia składem materiałowym. Można się czepiać szybkiego chłonięcia zapachów i średniej trwałości, ale i tak stosunek cena/jakość jest jak najbardziej na ich korzyść. To tanie i dobre skarpetki na sezon letni, na kilka konkretnych wypadów lub dłuższe lżejsze spacerowanie. Poprzecierają się to się je wyrzuca i kupuje następne. Ot, cała skarpetkowa filozofia.

Zalety

- Tanie (20 zł na stronie producenta)
- Dostępne szeroko w sieci i sklepach stacjonarnych
- Wygodne i komfortowe
- Świetnie oddychają i zapewniają odpowiedni klimat dla stóp podczas wielogodzinnego marszu
- Szybko schną
- Dobrze wykonane
- Odpowiednia konstrukcja dobrze utrzymuje je na stopach
- Płaskie szwy, ale to już dziś standard w skarpetach trekingowych

Wady


- Szybko łapią nieprzyjemne zapachy
- Trwałość na średnim poziomie     



Trochę zdjęć poglądowych dla odważnych:) 




Nie wyglądają jak nówki nieśmigane...

Na spodzie materiał się poprzecierał i ubił.

Prawa i lewa..


 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Blisko i pięknie…Walewice i ,,Rydwan’’ w lutowym wydaniu (7.II.2014 r.).



    Pewnego lutowego dnia wybraliśmy się z Madzią na małą wycieczkę do Walewic (miejscowość położona około 15 km na północ od Głowna), oraz nad zbiornik wodny zwany potocznie ,,Rydwanem’’. Pogoda średnio dopisywała, padało co jakiś czas, było pochmurno i zalegało jeszcze sporo śniegu mimo, iż zima nie za bardzo przypominała prawdziwą zimę tego roku. Nam to jednak nie przeszkadzało i bardzo miło razem spędziliśmy ten dzień spacerując i robiąc zdjęcia.

Pałac w Walewicach.

   Walewice słyną z dwóch rzeczy, które naprawdę warto zobaczyć: stadniny koni oraz klasycystycznego pałacu wybudowanego w latach 1773-1783 dla szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego – Anastazego Walewskiego. Pałac w stylu klasycystycznym powstał nad rzeką Mrogą wg. projektu Hilarego Szpilowskiego. W 1810 roku urodził się w nim syn Napoleona i Marii Walewskiej, Aleksander Colonna-Walewski, późniejszy ambasador Francji w Wielkiej Brytanii i minister spraw zagranicznych Napoleona III. Sam pałac prezentuje się bardzo pięknie i okazale. Za nim znajduje się również park oraz staw i kilka rzeźb. Warto to miejsce odwiedzić o każdej porze roku, pospacerować, zadumać się nad przeszłością.

:)


Uwaga, pozuję, możesz robić zdjęcia!:)


   Stadnina w Walewicach jest największą w Polsce hodowlą koni małopolskich. Prowadzi się tu także hodowlę koni angloarabskich oraz koni sportowych szlachetnej półkrwi. Obecnie stadnina jest spółką Agencji Nieruchomości Rolnych.

    Walewice miały także swój mały epizod podczas kampanii wrześniowej 1939 roku. W nocy z 9 na 10 września 1939 toczyły się tu ciężkie walki o wieś, folwark, dwór i pałac. Stoczyła je Wielkopolska Brygada Kawalerii, a walki te były częścią bitwy nad Bzurą. Polegli żołnierze spoczęli na cmentarzu wojskowym niedaleko pałacu.

..iść czy nie?

Zalane wyrobisko po kopalni piasku, czyli ,,Rydwan''.

   Po 2 godzinach spędzonych w tym urokliwym miejscu pojechaliśmy nad Jeziora Okręt i Rydwan, oddalone od Walewic o parę kilometrów w kierunku na Łowicz. Pięknie tu jest zwłaszcza jesienią oraz wiosną, gdy jest pełno ptactwa. Można sobie siedzieć i obserwować ptasi świat od rana do wieczora. W lutym jest tu pusto i cicho, dlatego szybko udaliśmy się na spacer dookoła dawnej kopalni piasku, na którą wszyscy błędnie i potocznie mówią właśnie ,,Rydwan’’, myląc ją z jeziorem. Spacer brzegami wyrobiska zajmuje około godziny. Tutaj także było cicho i spokojnie. Zupełnie odmiennie niż jest tu latem w wakacje. Późnym popołudniem zakończyliśmy spacer i ruszyliśmy autem z powrotem do Głowna.

W parku koło pałacu.

Jaki poważny...





Mostek na Mrodze.
 
Prawie zachód...


Jednak nie byliśmy sami...

Gorrrrąca herbatka!.

Makrokosmos

Ślady...

:)

Link do strony Stadniny Walewice:  http://www.walewice.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=7&Itemid=46

wtorek, 12 sierpnia 2014

Kierunek okolice Tomaszowa Mazowieckiego - ,,Rezerwat Niebieskie Zródła’’, Skansen Rzeki Pilicy, Groty Nagórzyckie, kompleks bunkrów w Konewce, Zalew Sulejowski.



    Obudziliśmy się rano z myślą, że nie można takiego ładnego i słonecznego dnia spędzić w mieście. Szybka burza mózgów i zapadła decyzja o wycieczce w okolice Zalewu Sulejowskiego. Naszym celem nie było całodniowe lenistwo na plaży, postanowiliśmy jak zawsze troszkę pozwiedzać i aktywnie spędzić ten czas.

Nad Zalewem Sulejowskim.

    Pierwszym miejscem, jakie odwiedziliśmy był ,,Rezerwat Przyrody Niebieskie Źródła’’, znajdujący się w Tomaszowie Mazowieckim. To urokliwe miejsce położone jest w dolinie rzeki Pilicy. Co kryje się pod tajemniczą nazwą: ,,niebieskie źródła’’?. Są to wywierzyska krasowe, które stanowią jedna z najbardziej interesujących zjawisk krasowych w Europie. Sekret tkwi w wybijanym z dna piasku, który widziany przez taflę wody ma zabarwienie zielonkawe lub niebieskie w zależności od pogody i padania promieni słonecznych. Rezerwat jest także ostoją dla ptactwa a jego symbolem jest Kaczka Krzyżówka. Ojjj dużo tam tych kaczuszek, co możecie zaobserwować na Naszych zdjęciach. Tuż naprzeciwko rezerwatu znajduje się Skansen Rzeki Pilicy, którego nie mogliśmy pominąć podczas Naszej wycieczki. Jest to pierwsze w Polsce muzeum znajdujące się na świeżym powietrzu, a jego tematyka poświęcona jest rzece. Znajduje się w nim między innymi stary drewniany młyn wodny, a w nim wystawa dotycząca tradycji młynarstwa wodnego. Obok młyna możemy podziwiać ekspozycje 30 kamieni młyńskich, które pochodzą ze starych młynów z dorzecza Pilicy. W skansenie znajdują się także militaria, eksponaty te zostały w dużym stopniu wydobyte z dna Pilicy, bądź też pochodzą z jej okolicy. Najważniejszym eksponatem jest chyba opancerzony ciągnik artyleryjski Luftwaffe (pieszczotliwie nazwany ,,Lufcikiem’’). Mnie osobiście zauroczyła poczekalnia kolejowa pochodząca z przystanku Czarnocin. Jest to całkowicie drewniany budynek z pięknymi zdobieniami. Pamiętam tę poczekalnię jeszcze jak stała w oryginalnym miejscu…zaniedbana i zawalająca się. Cieszę się, że zyskała nowe życie.


,,Rezerwat Niebieskie Źródła''.

Poczekalnia kolejowa z Czarnocina.

Prawie ,,Rudy'' i ,,Lufcik''.

Kolekcja kół młyńskich.

    Kolejny ciekawy przystanek na Naszej trasie to Groty Nagórzyckie. Groty te są pozostałością po dawnej kopalni piasku szklarskiego. Bardzo sympatyczne miejsce, zwiedzanie trwa około 30 minut i odbywa się z przewodnikiem, który opowiada o historii kopalni. Ładna trasa, w tle nastrojowa muzyczka, przyciemnione światło i legendy opowiadane przez przewodnika tworzą niesamowitą atmosferę. Naprawdę zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca. Pamiętajcie tylko o jakimś ciepłym okryciu wierzchnim, bo w grotach jest dość zimno.
Tak to kiedyś piasek szklarski wydobywano...

Budynek informacji i kasa przy Grotach.



    Dzień szybko mijał, a my chcieliśmy jeszcze tyle zobaczyć. Wsiedliśmy w autko i ruszyliśmy do Konewki oddalonej od Spały jakieś 4 kilometry, niby niedaleko, ale oznakowanie dość kiepskie jest. W Konewce znajduje się potężny schron kolejowy pochodzący z II wojny światowej zbudowany przez jeńców wojennych pod nadzorem inżynierów i żołnierzy niemieckich. Schron ten ma prawie 400 metrów długości i aktualnie znajduje się w nim wystawa militariów, pojazdów wojskowych oraz uzbrojenia. Od środka można też podziwiać potęgę całej konstrukcji, grube mury, korytarze techniczne itd. W bliskim sąsiedztwie bunkra znajduje się kompleks schronów technicznych. Ogólnie bunkry w Konewce są stałym i niezwykle ciekawym punktem do odwiedzenia dla każdego pasjonata militariów. Warto też wspomnieć i wiedzieć, że niedaleko Konewki, w Jeleniu, znajduje się również schron kolejowy z kompleksem bunkrów technicznych. Jest on jednak zaniedbany i nieprzystosowany do zwiedzania, choć można do niego wejść. Należy jednak pamiętać o zachowaniu bezpieczeństwa i posiadaniu dobrego źródła światła, gdyż w środku jest ciemno, mokro i niebezpiecznie.


Jeden z bunkrów technicznych.

Wnętrze i...końca nie widać...

Pomyśleć, że wjeżdżał tam cały pociąg...

    Po całodniowym zwiedzaniu nastał czas na zasłużony odpoczynek. W tym celu pojechaliśmy nad pobliski Zalew Sulejowski w okolicę tamy w miejscowości Smardzewice. Tam odbyliśmy spacer po molo, gdzie odpoczęliśmy, zjedliśmy i napiliśmy się ciepłej herbaty. Zmęczeni całodniowym zwiedzaniem postanowiliśmy poleniuchować na plaży. Nawet Nam się przysnęło troszkę. Mało ludzi, panujące dookoła cisza i promyki słońca sprawiły, że zapomnieliśmy o płynącym czasie…z bólem serca trzeba było wracać do miasta.


Słońce moje:)

Zachód..

plażing:)
Kaczuchy w rezerwacie.

Dobrze, że nie wystrzeliło!

Zbunkrowany pojazd:)

Psychicznie bym go wykończył, ale on najpierw by mnie zmasakrował:)
Ten relaks nad wodą...

...jest cudowny!

Człapu człap heh:)


Kaczuchy:)

,,Taras'' widokowy na Niebieskie Źródła.
Takimi łodziami pływano dawno temu po Pilicy.

Młyn i żuraw w skansenie.
   
Korytarz w Grotach Nagórzyckich.

W Grotach jest naprawdę fajna ekspozycja pokazująca, jak to dawniej w takich kopalniach wydobywano piasek szklarski.

Kolorowe szkło z grot.

Wejście do Grot Nagórzyckich.

Makieta działa kolejowego w bunkrze w Konewce.

Trabant w Spale:)

:)
Jeśli macie ochotę poczytać więcej o miejscach, które odwiedziliśmy, to podaje kilka linków do nich:


http://www.groty.skansenpilicy.pl/   (Groty Nagórzyckie)

http://www.bunkierkonewka.eu/  

http://www.sulejowski.pl/   (Zalew Sulejowski)