czwartek, 18 sierpnia 2016

Jack Wolfskin Wolf Bottle Grip 1.0 L - butelka na wodę - opinia.


   Od jakiegoś czasu już rozważałem różne sposoby transportu wody tudzież innych trunków podczas aktywności outdoorowych. Plastikowym butelkom jakoś tak mówię nie. Termos okej, ale jest cięższy i używa się go raczej w chłodniejszych porach roku. Bidon rowerowy? Większość lubi przeciekać niestety. A na przeciekanie w plecaku nie mogę sobie pozwolić (aparat foto, kurtka za parę stów itd. itp.). Bukłak do plecaka? Za dużo roboty i zabawy z nim. Chciałem coś tylko na okres od wiosny do jesieni, tanie, lekkie i funkcjonalne.



   Padło na najprostszą, najzwyklejszą butelkę aluminiową na wodę firmy Jack Wolfskin, model Wolf Bottle Grip o pojemności 1 litra (ciężko już dostępny bo firma przestała je produkować). Butelka ta występuje jeszcze w wersji 0,75 litra. Kolor czarny jak smoła z tradycyjnym żółtym firmowym napisem i wilczą łapką, która jest elegancko wytłoczona. Fajnie, że powierzchnia butelki jest chropowata, nie ślizga się przez to w ręku. Natomiast mały minusik za delikatność tejże farby. W styczności z np. pompką rowerową  czy skuwaczem do łańcucha, które wożę w plecaku podczas rowerowych eskapad, butelka się trochę porysowała. Może każda by się porysowała, nie wiem. Może za bardzo wydziwiam?  Korek/zakrętka plastikowa z uszczelką w środku oczywiście. W korku jest duży otwór, dzięki któremu butelkę można łatwo przypiąć np. małym karabinkiem do plecaka czy paska od spodni. Ja z tego patentu na razie nie korzystałem. Zawsze butelkę, ze względu na litrowy gabaryt noszę w plecaku. Zakręcony korek szczelnie utrzymuje płyn w środku. Nic nie cieknie.

   Płyny, które wlewam do butelki to głównie herbata lub woda z sokiem czy np. rozpuszczoną pigułą Isostara. Nie próbowałem z kawą i napojami gazowanymi. Po kawie pewnie zostanie posmak, gazowane picie mogłoby wyciekać. Nie wiem, nie próbowałem. Może nic by się nie działo złego. Na razie nie zauważyłem, żeby butelka złapała jakiś zapach napoju. Po użyciu myję ją ciepłą wodą z użyciem płynu do naczyń. Środek kilka razy przepłukuje i tyle. Nie zostawiam jej zakręconej po wyschnięciu. Tak samo też postępuję z termosami.

W podróży Wąskotorową Kolejką Rogowską.

   Butelka jest z aluminium, toteż po wlaniu wrzątku robi się gorąca. Stygnie może trochę wolniej niż gorąca herbata wlana do zwykłej plastikowej butelki. No ale to nie jest termos z założenia, więc normalne, że będzie stygło. Natomiast zauważyłem, że w upalny dzień wlany zimny napój dłużej utrzymuje chłodną temperaturę. Jeszcze jak butelka jest schowana w plecaku to picie takiego płynu w spory upał jest całkiem przyjemne.

   Butelkę używam podczas pieszych wędrówek, jazdy na rowerze, a ostatnio zabieram ją nawet na grzybobrania do lasu. Czasem też biorę ją w podróż pociągiem do mamy i z powrotem. Rozwiązanie wygodne i praktyczne, wielokrotnego użytku. Zawsze gdy skończy się napój, butelkę można wypłukać w strumieniu czy pod kranem u kogoś na szlaku i nalać czystej wody, wrzucić Isostara, i mamy gotowe picie na drogę. Ewentualnie można nalewać tylko czystą wodę w trasę, a jak ją zużyjemy, to już zależy od nas samych (do przygotowania ciepłego picia, obiadu czy nawet do umycia się).


   Lubię moją wilczą butelkę, przyznaję się. Lubię mieć ją w drodze przy sobie. 

W zacnym towarzystwie: kask Bontrager Solstice, rękawiczki Fox Ranger. 

środa, 10 sierpnia 2016

Wieżyca, czyli kaszubski ,,Everest’’ zdobyty! (10 maj 2016 roku).


   W maju jadąc nad morze do Łeby i Słowińskiego Parku Narodowego postanowiliśmy tak trochę na szybko i po macoszemu zahaczyć o Kaszuby i jej największe atrakcje. Niewątpliwie jedną z nich jest najwyższe wzgórze w pasmie morenowych Wzgórz Szymbarskich. Wieżyca, bo o niej mowa oczywiście, wznosi się ponad otaczającym ją lasem bukowym na wysokość 328,7 metrów n.p.m. Dokładnie znajduje się w województwie pomorskim, powiecie kartuskim i w gminie Stężyca. Jest najwyższym wzniesieniem nie tylko na Kaszubach, ale też na całym Niżu Europejskim.

Wejście na szlak prowadzący na szczyt Wieżycy.

   Chcąc ,,zdobyć’’ ten kaszubski szczyt szczytów należy samochód zostawić na ładnym parkingu tuż przy szosie. Potem kilkaset metrów udać się pieszo do wejścia do Rezerwatu Przyrody ,,Szczyt Wieżyca na Pojezierzu Kaszubskim’’. Z drogi dobrze oznaczoną ścieżką czeka Nas około 15-20 minutowe podejście na szczyt.

Na szlaku delikatnie pod górę.

   Wierzchołek porośnięty jest przepięknym lasem bukowym, więc widoki z niego żadne. Jednak, ku uciesze turystów, na szczycie wznosi się potężna metalowa wieża widokowa. Ma wysokość 35 metrów, a na najwyższą platformę widokową prowadzą 182 stopnie. Także można się troszkę zgrzać i zasapać. Tlenu Nam nie braknie raczej. Oczywiście wieża nosi imię Jana Pawła II. Wstęp na wieżę też oczywiście jest płatny (6 zł bilet normalny), a bilet można kupić w budce pod wieżą. My byliśmy w maju i już płaciliśmy. Poza sezonem nie wiem jak jest z opłatami i wstępem. Za parking też nie płaciliśmy…pewnie uznali, że na parking płatny maj to nie sezon. Mniejsza z tym.

Wieża na szczycie...

...i oczywiście krzyż.
 
   Po kilku głębszych (nie kielonkach Moi Drodzy tym razem) wdechach i wydechach pokonujemy ostatni stopień schodków i wchodzimy na dużą górną platformę widokową. Jest zadaszona, wieża jest metalowa, więc pewnie podczas burzy można doświadczyć ciekawych efektów. To co zauważyliśmy, to że wieża fajnie się kołyszę od kroków i od wiatru. Efekt na górze jest dziwny. Przy Nas na przykład pewna pani będąc w połowie schodów nie zdecydowała się iść dalej i zrezygnowała. 

   Widok z wieży jest nieograniczony z żadnej strony. Wzniesienie i wieża wyraźnie górują nad okolicą aż po horyzont. Mamy doskonały widok na Kaszubski Park Krajobrazowy i Pojezierze Kaszubskie. Doskonale widać charakter i rzeźbę terenu – pofalowane pagórki i między nimi liczne jeziora, całość pokryta pięknymi lasami i malowniczymi polami oraz łąkami. Niedaleko połyskiwały tafle jezior: Patulskiego, Ostrzyckiego, Raduńskiego Górnego i Dolnego. Pogoda i widoczność Nam dopisały tego dnia. Na szczycie wieży spędziliśmy dobre 45 minut delektując się widokami i ciszą.


Najwyższa kondygnacja wieży widokowej.

A z niej widoki dookoła bez ograniczeń. 




   Jeśli tylko kiedyś będziecie w okolicy lub będziecie zmierzać nad polskie morze w okolice Łeby czy Ustki, to po drodze zajrzyjcie w okolice Kartuz i zróbcie sobie spacer na Wieżycę. Na pewno nie pożałujecie!!







,,Szwajcaria Kaszubska''