wtorek, 21 lipca 2015

Przełom Dunajca ,,Droga pienińska’’ (20 marca 2014 roku).

   Pieniny!! Kto o nich nie słyszał? Jakże to odmienne swym wyglądem góry od innych pasm w Naszym kraju. Niemalże pionowe ściany południowe opadające do malowniczego Dunajca, ostre i monotonne podejścia, przepiękne widoki na Tatry! Tak, to właśnie Pieniny. Żeby delektować się ciszą i pustymi górami wybraliśmy się tam w terminie 20 – 25 marca zeszłego roku. Pogoda dopisała i to jak! Śnieg zalegał już tylko pojedynczymi łatami w mocno zacienionych miejscach. Słońce przygrzewało dość mocno jak na początek wiosny w górach. Przyroda powoli budziła się do życia.

Szczawnica i potok Grajcarek.


   Pierwszego dnia na rozgrzewkę postanowiliśmy pójść na spacer brzegiem Dunajca tzw. ,,Drogą Pienińską’’ do Czerwonego Klasztoru. Start był z deptaka w Szczawnicy. Początkowo brzegiem potoku Grajcarek, który wpada do Dunajca. Po paru minutach marszu łatwą asfaltową drogą dochodzi się do szlaku prowadzącego do schroniska PTTK ,,Orlica’’. My jednak poszliśmy prosto i za chwilę mijaliśmy pawilon wystawowy Pienińskiego Parku Narodowego. Tutaj też jest przeprawa flisacka na drugą stronę Dunajca, w marcu jeszcze nieczynna niestety. Kilkaset metrów dalej znajduje się granica polsko-słowacka, i od tego miejsca idzie się już drogą po słowackiej stronie. Mimo, iż trasa jest prosta i szeroka, nie można się nudzić. Cały czas idzie się bowiem dnem głębokiego wąwozu wyrzeźbionego przez bystre wody Dunajca. Ściany są niemal pionowe, miejscami opadają bezpośrednio do rzeki, co zwiększa wrażenie potęgi matki natury. Dodam do tego mocno świecące słonko, praktycznie brak turystów i wyłania się obraz pięknego spaceru we dwoje. Szczerze mówiąc to nawet nie wiem ile zajęło Nam dotarcie do Klasztoru. Droga jednak jest na tyle piękna i widokowa, że nie nudziło się Nam.


Początkowo jest kostka i asfalt dla spacerowiczów.

   Parę minut poświęciliśmy na zwiedzenie klasztoru, a dokładnie jego dziedzińca, i ruszyliśmy dalej do Sromowców Niżnych przechodząc przez Dunajec kładką dla pieszych. W Sromowcach kupiliśmy lody i piwko i posiedzieliśmy na miejscowym boisku odpoczywając przed drogą powrotną. Wróciliśmy spacerkiem tą samą drogą. Pod koniec dnia słońce malowniczo oświetlało już tylko szczyty nad wąwozem, w tym Trzy Korony. Pięknie to wyglądało.

mrrrrrr....

:)
To już w drodze powrotnej - darmowy spektakl matki Ziemi.

   Polecamy każdemu taką wycieczkę Przełomem Dunajca. Można ją też odbyć na rowerze, własnym lub wypożyczonym w Szczawnicy. Na pewno będziecie zachwyceni!.

Paw.



Człowiek, czo tam??


Bajka po prostu.


Dziedziniec Czerwonego Klasztoru.



Madzia na kładce na Dunajcu.

Trzy Korony - może niepozorne, ale widok z nich bajeczny!

W dali zaśnieżone Tatry.

Piwko a w tle Trzy korony.

Brak komentarzy: