środa, 14 października 2015

Kto szuka ten kupuje perełki – czyli mini poradnik kupowania rzeczy outdoorowych w lumpeksach.

  Są ich w Polsce setki, może nawet tysiące. Są chyba w każdym mieście i miasteczku, nawet po wsiach się trafiają. Sklepy z odzieżą używaną. Kto o nich nie słyszał i w nich nie kupił choćby jednej rzeczy? Tego typu sklepy są w Polsce bardzo popularne. Kupują w nich naprawdę różni ludzie, ci biedni i ci mega zamożni. Dlaczego? Bo można przy odrobinie szczęścia i za śmieszne czasem pieniądze upolować naprawdę porządne markowe ciuchy. Trzeba tylko wiedzieć, co, jak i czego szukać. Postaram się opisać Wam tajemną sztukę szukania i kupowania ubrań outdoorowych w lumpeksach. Tak Moi Drodzy! Jest to sztuka, bo nie każdy potrafi czy ma cierpliwość godzinami przebierać, grzebać czy nurkować wręcz w używanych ciuchach. Trzeba mieć po pierwsze ogromną cierpliwość, po drugie sporo wolnego czasu, po trzecie trochę wiedzy o firmach wszelakich, i po czwarte trzeba mieć zmysł łowcy – myśliwego polującego na cenną zdobycz. Jeśli połączymy te cechy to sukces mamy gwarantowany. Do dzieła!.

1.Gdzie szukać, czyli znalezienie ,,ekskluzywnego’’ lumpeksa.

  Lumpeks lumpeksowi nierówny, taka brutalna prawda. Są takie, z których ciuchów w życiu nawet za dopłatą bym nie założył. To widać i czasem czuć zaraz po wejściu. Unikajmy takich miejsc. Szkoda czasu na nie. Są jednak takie second handy, w których jest ładnie, przyjemnie, towar jest poukładany i czysty, ciuchy podzielone na damskie, męskie, dziecięce oraz całą resztę. Do tego przyjazna obsługa chętnie służy pomocą i negocjacją ceny końcowej. Warto mieć kilka upatrzonych takich sklepików, sprawdzonych już. Warto też wiedzieć, kiedy są świeże dostawy towaru, w jakich dniach tygodnia ile co kosztuje, czy kiedy jest totalna obniżka i wyprzedaż wszystkiego. Mamy więc już wybrane sklepy, parę złotych w portfelu, wychodzimy z domu i uderzamy na zakupy. Co dalej?

2.Co brać a co można sobie darować.

  Wchodzimy i to co lubię najbardziej – uderzamy między stojaki, wieszaki i gmeramy między nimi w poszukiwaniu ,,świętego graala’’!. Na co zwracać uwagę? Jakie ciuchy?

- Polary przede wszystkim! Z moich obserwacji wynika, że polarów jest najwięcej w lumpeksach. Większość jest w dobrym stanie, a czasem trafiają się prawie nowe. Wybór jest spory, więc warto brać tylko te w lepszym stanie, lub firm z wyższej półki. Najczęściej w łódzkich lumpeksach spotyka się polary firm Karrimor, Regatta, Berghaus, The North Face, Trespass. Z perełek polarów kupionych przeze mnie muszę się pochwalić Salewą, dwiema ciekawymi ,,100’’ brytyjskiego Raba, oraz polarem JaxaMount. Warto było.

- Kurtki membranowe oraz wiatrówki. Zasada jest prosta – kurtek membranowych nie ma co kupować w lumpeksach bo w 99% przypadków są to stare, sprane maksymalnie ze złuszczoną już membraną zrzuty z zachodu. Wiatrówki można brać, tu się nie ma co popsuć. Choć jeszcze na żadną ciekawą nie trafiłem. Zdarzają się jednak prawdziwe perły i wśród kurtek – choćby kupiona za 15 zł kurtka damska Berghausa na Gore XCR w super stanie. Woda na materiale wciąż się pięknie perli. To był świetny zakup. Czy chociażby kurtka zimowa męska Patagonii, którą kupiłem parę lat temu i nosiłem każdej niemalże zimy. Zresztą mam ją do dziś, tylko wisi w szafie. Kurtka bardzo ciepła, funkcjonalna z genialnie skrojonym kapturem.

- Spodnie i szorty. Spodni jest sporo zawsze, szorty głównie latem się zaczynają. Jak tylko pasują rozmiarem i są w dobrym stanie wizualnym to brać i nie narzekać. Głównie można trafić na firmy Craghopper’s, Trespass, jakieś Karrimory, Quechua, TNF, a nawet Rohany. Nie trafiłem jak do tej pory na porządne spodnie membranowe czy też techniczne w góry. Zimą pojawiają się też spodnie narciarskie.

- Koszulki termiczne. Tego jest pełno po prostu. Różne różniste. Patrzymy więc tylko na stan wizualny i techniczny koszulki i czy nie śmierdzi po praniu tym robionym przez sklep. Bo trafiały się tak przepocone, że chyba nawet pranie w ace i odkażanie by nie pomogło. Głównie trafiają się takie marki jak Regatta, Trespass, Campus, Fjord Nansen, New Balance, Adidas, Craft, Crivit lidlowy. Moimi największymi znaleziskami są 2 koszulki z długim rękawem Lowe Alpine oraz 1 z krótkim tejże firmy (notabene kosztowała 89 groszy!!!), damska prawie nowa koszulka Odlo.

- Czapki, rękawiczki, szaliki. Te rzeczy firm outdoorowych trafiają się niestety bardzo rzadko. Jeśli już to są to Quechua, Kalenji, firmy marketowe ogólnie. Jedyną super czapkę w super stanie kupiła kiedyś Madzia – damską TNF z polara o długim włosie (highloft). Cudeńko za 5 zł.

- Bielizny, skarpet i butów nie kupujemy ze względów higienicznych, ale to chyba nie muszę o tym pisać nawet.

- Czasem może się trafić w lumpeksie jakiś plecak, torba, śpiwór, peleryna itd. Ale to już mocno niszowe kategorie rzeczy.

3.Trafiamy na coś fajnego to chwytamy i kupujemy, nawet gdy jest to Nam zupełnie niepotrzebne.

  To prosta zasada. Lumpeksy mają to do siebie, że raz wyszukaną i zostawioną choćby na chwilę na wieszaku rzecz, tracimy przeważnie bezpowrotnie. Lumpeksy to sklepy gdzie wyszukuje się mega okazje. Jak coś takiego znajdziemy to trzymamy w ręku do momentu przymierzenia. Pasuje – bierzemy. Mam też taką zasadę, że jak znajdę coś naprawdę wyjątkowego mało znanej firmy outdoorowej, a nie pasującego rozmiarem na mnie, to i tak to kupuję. Takie perełki mogę zawsze komuś dać ze znajomych, wystawić na allegro itd. Nie kosztują dużo więc mogą trochę poleżeć w szafie i poczekać na jakąś okazję dla kogoś innego.

4.Warto negocjować cenę!! Przeważnie, trafiając na prawdziwą perełkę, sprzedawczyni/sprzedawca nie ma pojęcia co sprzedaje (np. ostatnio kupiłem taki świetny polar retro Salewy negocjując cenę z dziewczyną za kasą na 4 zł, bezproblemowo się zgodziła jeszcze się śmiejąc i mówiąc, że niezłe odważne retro sobie kupuje – polar pomarańczowy w kolorowe szlaczki, taki a’la lata 80-te rodem ze zdobywania himalajskich szczytów).

Podsumowując, gdy mamy trochę chęci, wolnego czasu i lubimy szukać ubrań to lumpeks będzie dla Nas istną żyłą złota. Za parę złociszy da się kupić dobre i ciekawe ubrania, za które normalnie zapłacilibyśmy spore pieniądze. Warto szukać takich okazji. Są one dobrą alternatywą dla nowego drogiego sprzętu w szafie. Po drugie outdoorowe ciuchy z drugiej ręki stanowią ciekawe uzupełnienie mojego ekwipunku turystycznego.


Polar Karrimora, cienka ,,100'' za parę złotych.

Koszulka Lowe Alpine DryFlo - rewelacja!

Polar Rab ,,100''.

Kolejna koszulka Lowe Alpine DryFlo z długim rękawem.

Super ciepła i funkcjonalna kurtka zimowa Patagonii kupiona za 39 zł. 






Brak komentarzy: