wtorek, 8 grudnia 2015

Za progiem domu - rzeka Mrożyca i ,,Czarny Staw'' koło Kalinowa

  Dziś znowu pokręciłem się pieszo po okolicach rodzinnego domu w Głownie, po terenach mego dzieciństwa. Żeby nie było, fajne miałem te czasy młodzieńcze. Poranna pogoda nie napawała optymizmem na ładne widoki, słonko itd. No ale jak się ma dzień wolny od pracy to trzeba go jakoś wykorzystać. Spakowałem graty, władowałem się w pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej i pojechałem do Głowna. Na stacji mgła że hej. Nic to. Idę. Do lasu niedaleko, więc po paru minutach jestem w swoim żywiole. Koło starego mostu kolejowego wbijam już na dobre w las i praktycznie wzdłuż rzeki Mrożycy leśnymi ścieżkami docieram do trochę mrocznego ,,Czarnego Stawu’’ koło wsi Kalinów. Parę kilometrów już za mną. Zaczyna trochę kropić. Postanawiam jednak obejść staw dookoła, bo jest naprawdę ciekawy i ładny. Woda faktycznie jest czarna i ostatnio ma dość niski poziom. Kolor jesienią i zimą jest ciemny od gnijących w wodzie liści. Kiedyś woda w tym stawie była dosłownie zielona,  a wiosną bywa żółta – zwłaszcza po obfitych deszczach, gdy woda spływa do stawu z okolicznych gliniastych pól. Obszedłem więc staw, pokręciłem się po okolicy i poszedłem do mostku, żeby przejść Mrożycę. Mostek ten zawsze jest w innym stanie. Rzeka ciągle go zmienia, niszczy, przesuwa. A ludzie go łatają. Na szczęście mostek jest można powiedzieć cały. Bywały zimy, że jak rzeka zamarzła to on znalazł się pod lodem. Wielokrotnie przechodziłem po nim na czworaka zimą po tym lodzie. Raz, gdy był w opłakanym stanie a przechodziłem na plecach niosąc rower, skąpałem się w rzece z tym rowerem i plecakiem. Ehhhh, co za czasy i wspomnienia. Przechodzę na drugą stronę rzeki. Słyszę szum wody po paru metrach ścieżki. Idę sprawdzić, bo wodospadów jakoś sobie nie przypominam na tej rzece. Po chwili wszystko jasne. Bobry. Zbudowały żeremie na rzece, spiętrzając wodę. Fajne i ciekawe znalezisko. Zrobiłem dokumentację fotograficzną prawie jak japoński turysta na wycieczce i pomaszerowałem lasem i polami  do mamy na kawkę i strawę. A potem na stację przez las i do Łodzi. Naprawdę fajny wypad.

Stacja w Głownie w porannej mgle

  Nie zniechęcajcie się kiepską pogodą rano za oknem. Z pozoru eskapada, którą być może w dzieciństwie odbywaliście setki razy po okolicy rodzinnego domu, może wydawać się nudna. Nic bardziej mylnego! Ja zawsze, za każdym razem odkrywam coś nowego, takie drobnostki w przyrodzie, które powodują u mnie uśmiech na twarzy. Także śmiało, ruszajcie ku przygodzie, nawet gdyby miała ona Was spotkać tuż za progiem domu. 


Uwielbiam przekraczanie takich rowów melioracyjnych i małych strumyczków, zawsze jakiś poślizg gwarantowany.

Przez pola, przez łąki...

Grzybki grudniowe

Sporo jest w tej okolicy głazów narzutowych. Widoczne tylko 3, ale jest ich znacznie więcej.

Piękny kolor Buczyny

Źródła ,,Czarnego Stawu'' - prawie jakbym odkrył źródła Amazonki:) 

Niski poziom wody w ,,Czarnym Stawie''.

Nie byłbym sobą, gdybym nie zabrał swoich nowych zabawek w teren.

Cudownie rozklekotany mostek

Żeremie bobrów na Mrożycy

Świetnie widać różne poziomy wody na rzece spowodowane ,,bobrzą'' pracą.

Meandrująca w swej urokliwej dolince Mrożyca

Brak komentarzy: