poniedziałek, 2 listopada 2015

Jesienny Las Łagiewnicki pod Łodzią

   Pospacerowałem sobie dziś troszkę żwawszym tempem po Lesie Łagiewnickim. Żal było siedzieć w bloku i nie skorzystać z tak pięknego jesiennego dnia. Pominę dojazd z dzielnicy Teofilowa do Łagiewnik i z powrotem (bite 3 godziny w komunikacji miejskiej), bo to była przygoda na miarę tej z Hobbita. Las Łagiewnicki jaki jest, każdy łodzianin wie. Dla mnie, wychowanego na wsi prawie, gdzie las jest za domem, pola też, i łąki, i rzeki, łagiewnicki jest nudny jak flaki z olejem. Pełno wydeptanych ścieżek pieszych i rowerowych, pełno ludzi, zwierzyny to tam nie widziałem nigdy. Ot, podmiejski las. No ale cieszy i on, i spacer po nim. Lepsze to niż betonowy świat miasta. Jesień w mieszanym lesie - poezja. Zapachy - bajka. Kolory - cudowne. Ale następny wypad planuję do rodzinnego Głowna i okolicznych lasów mojego dzieciństwa. Kropka. 


Właśnie zobaczyłem znak którego nie powinno być w tym miejscu.

Rezerwat ,,Las Łagiewnicki''.


Rowerem się po tej ścieżce fajnie pomyka.


Postój na popas.



Uwielbiam chodzić szurając w tych liściach jesienią.

Jedno z wielu miejsc postojowych w tym lesie.

Ach...jesień!

Brak komentarzy: